Justin Gaethje zdradza, który cios w UFC zrobił na nim wrażenie – i to od rywala, którego znokautował w niecałe 90 sekund! Wyjawia także, które uderzenie było najmocniejszym, jakie przyjął.
Justin Gaethje w trakcie kariery w UFC zmierzył się z największymi gwiazdami wagi lekkiej, ale jeden z ciosów sprawił mu wyjątkową niespodziankę. Były tymczasowy mistrz pozostaje zmotywowany do powrotu i marzy o kolejnym starciu o złoto, choć w kolejce po tytuł rośnie presja ze strony Paddy’ego Pimbletta.
Jednak mimo kolejnych efektownych zwycięstw, Gaethje przyznał, że jeden z ciosów, który przyjął w walce z Jamesem Vickiem, zaskoczył go swoją skutecznością.
Hardest punches I’ve ever taken – number 3 will surprise you… pic.twitter.com/0iei7oVRwT
— Justin Gaethje (@Justin_Gaethje) October 27, 2025
Max Holloway to zdecydowanie numer jeden. Pierwszy i jedyny raz, kiedy mnie znokautowano.
Pamiętam też, jak Michael Johnson trafił mnie dwoma naprawdę mocnymi uderzeniami – nie wiem, jak udało mi się nie paść wtedy na deski. A przed tym, zanim znokautowałem Jamesa Vicka, kopnął mnie w wątrobę naprawdę mocno. To są te dziwne ciosy, które najbardziej bolą w oktagonie. Pomyślałem: ‘O kurczę…’”
Pomimo starć z takimi gigantami jak Dustin Poirier czy Michael Chandler, to właśnie ciosy byłego mistrza wagi piórkowej najbardziej zapadły mu w pamięć, pokazując, że w oktagonie nie zawsze wygrywa największa siła, ale czasem nieprzewidywalny cios.
Zobacz także: Paddy Pimblett oskarża Ilię Topurię o unikanie walki: „Znowu się wymiguje”
źródło: X / Justin Gaethje | foto: talksport.com
