Kelvin Gastelum już w ten weekend powróci do oktagonu, by zmierzyć się z Jaredem Cannonierem. Zawodnik zapowiada, że jest świetnie przygotowany do tej walki i że ma zamiar zasilić grono elity dywizji średniej.
Gastelum w swoich ostatnich pięciu pojedynkach, przegrał aż cztery z nich. Ostatni raz na gali w kwietniu skrzyżował rękawice z Robertem Whittakerem, z którym odniósł porażkę na pełnym dystansie. W podobny sposób zakończyły się też wcześniejsze walki z Darrenem Tillem i Israelem Adesanyą. Wygrał za to jednogłośnie z Ianem Heinischem na UFC 258.
Tuż przed zbliżającym się pojedynkiem Gastelum przyznaje:
Mój zespół i ja wciąż wierzymy, że należę do czołówki. Wciąż wierzymy, że możemy wygrywać te walki. Właśnie dlatego tu jesteśmy.
Dodał, że czuje się świetnie przygotowany na nadchodzące wyzwanie. W treningach pomagał mu m.in. Henry Cejudo:
Tym razem dali mi dziesięć tygodni, więc stwierdziłem, że nic nie stoi na przeszkodzie. Wszystko poszło, jak należy i te przygotowania były jak na razie jednymi z lepszych. Nie chcę zapeszać, ale naprawdę jest świetnie.
Po ostatniej przegranej zawodnik skupił się na poprawie niektórych kwestii technicznych. Popracował także nad rozwojem mentalnym, w czym pomógł mu wcześniej wspominany Cejudo.
źródło: mmajunkie.usatoday.com