Śmierć ojca zmieniła wszystko. Khabib Nurmagomedov wspomina moment, w którym jego kariera w UFC dobiegła końca – nie z powodu kontuzji, lecz rodzinnej tragedii, która na zawsze odmieniła jego życie.
W 2020 roku Khabib Nurmagomedov był niepokonanym mistrzem wagi lekkiej UFC i przygotowywał się do długo wyczekiwanego starcia z Tonym Fergusonem na UFC 249. Pandemia COVID-19 pokrzyżowała jednak te plany, a kilka miesięcy później świat Dagestańczyka runął – jego ojciec i trener, Abdulmanap Nurmagomedov, zmarł w wieku 57 lat z powodu komplikacji po zakażeniu koronawirusem.
Podczas niedawnego spotkania z mediami w Chicago „The Eagle” opowiedział o tym, jak śmierć ojca i rozmowa z matką przesądziły o zakończeniu kariery:
To nie chodziło tylko o matkę, to była cała sytuacja, wszystko naraz. Widziałem wiele plotek o powodach mojego odejścia, ale gdyby ojciec żył, pewnie kazałby mi walczyć dłużej. Miałem dopiero 32 lata.
– powiedział Nurmagomedov.
Ojciec zmarł, UFC zrobiło tymczasowy pas, walczyli Justin Gaethje i Tony Ferguson. Dostałem miesiąc na decyzję. To była bardzo trudna sytuacja – z jednej strony świat czekał na moje walki, z drugiej – miałem obietnicę daną matce. Wybrałem to, czego ona chciała.
Khabib wrócił do oktagonu tylko raz – w październiku 2020 roku na UFC 254, gdzie pokonał Justina Gaethje. Po walce załamał się emocjonalnie i ogłosił zakończenie kariery, pozostając niepokonanym mistrzem.
Nie było łatwo, naprawdę. To był ogromny ciężar. Ale jak mówił ojciec – diamenty tworzą się pod ogromnym ciśnieniem. Tak było i ze mną. To była wielka presja… ale nie poddałem się.
Zobacz także: Khabib Nurmagomedov zdradza, który moment w oktagonie zaniepokoił jego ojca: „Był wtedy naprawdę nerwowy”
źródło: YouTube / S Khalil | foto: thesportsrush.com
