Site icon InTheCage.pl

Krajobraz po bitwie – KSW 84

Krajobraz po bitwie – KSW 84

Kurz po gali KSW 84 powoli opada. Pora na garść wniosków, plusów oraz minusów całego eventu i propozycji co do dalszych losów bohaterów.

Plusy:

Phil De Fries – klasa sama w sobie. Pan i władca dywizji ciężkiej KSW. Miał drobne kłopoty z ciosami prostymi Bajora, ale potrafił brutalnie go spacyfikować i kolejny raz udowodnił, że momenty zagrożenia już go nie przerażają jak dawniej, a napędzają do podkręcenia tempa i udowodnienia rywalowi wyższości.

Szymon Bajor – całokształt tego powrotu, na który fani niezwykle czekali. Mimo porażki potrafił jakkolwiek przeciwstawić się absolutnemu dominatorowi w osobie Phila De Friesa. Nawet będąc wywróconym był w stanie wstać spod słynącego z mega kontroli Anglika. Kilkukrotnie notował sukcesy w stójce. Szymon bez względu na rezultat walki jest potężnym wzmocnieniem dywizji. Starcia z Darko, Martinkiem czy Pestą to tylko kilka z możliwych intersujących kombinacji w dywizji ciężkiej z udziałem Bajora. Bardzo dużo pociechy przyniesie jego obecność KSW i kibicom.

Damian Mieczkowski – bardzo brutalnie wykoleił hype train Borysa Dzikowskiego. Nie był to na pewno występ idealny, ale jak na zawodnika legitymującego się bilansem 1-0 w zawodowych startach zawalczył bardzo skutecznie i metodycznie. Można zarzucić brak ruchliwości, ale wywierał nieustanną presję, sprawnie kontrował. Miał inicjatywę w każdej płaszczyźnie i w mocno kulejącej dywizji średniej może być istotną postacią, gwarantującą spore emocje bez względu na rezultat walki.

Damian Stasiak – weteran, wiecznie nieco w cieniu młodszych. Niepozorny rekord, bo 14-9, a fakt jest taki że ma umiejętności aby wygrać z niemal każdym w KSW. Tutaj był ogromnym faworytem i jak na faworyta przystało zmiótł Pascala Hintzena. Najpierw ośmieszył go w stójce, aby potem w swoim stylu wyegzekwować poddanie. Damian wciąż nie powiedział ostatniego słowa w grze o najwyższe laury, a i sam zdaje się naładowany chęcią odwetu i złapania wreszcie pozytywnej fali jak nigdy dotąd.

Minusy:

Borys Dzikowski – ja nie byłem w gronie osób, na których Dzikowski robił do tej pory jakieś piorunujące wrażenie. Już starcie z wątpliwej jakości Langenem nie było w jego wykonaniu przekonujące. Nie spodziewałem się, że polegnie już z Mieczkowskim, ale może lepiej wprowadzić korekty w swojej grze szybciej niż za późno. Szorowanie plecami po siatce, zbieranie każdego ciosu na szczękę to przepis na katastrofę. Wola walki, bo tego Borysowi absolutnie odmówić nie można to za mało, aby zaistnieć w KSW. Sylwetka nie walczy, ale może opcją byłoby zejście do kategorii półśredniej jeśli to możliwe? Oczywiście trzeba do tego dołożyć całą masę umiejętności, których na ten moment okazało się, że brakuje.

Drobny minusik także dla sędziów. Spóźniona reakcja w ostatnich starciach przy duszeniach.

Wolne wnioski

Co dalej z główymi bohaterami KSW 84?
Phil De Fries vs. Ante Delija (nie dotarł do playoff PFL, więc daję jakieś 1%, że może jednak wrócić)
Szymon Bajor vs. Darko Stosic
Sebastian Przybysz vs. Fernando Laurenco
Damian Janikowski vs. Michał Materla

Moja ocena gali: 6,5/10

Exit mobile version