Site icon InTheCage.pl

KSW 70 – typowanie redakcyjne i przegląd kursów bukmacherskich. Sprawdź ofertę specjalną od Fortuny!

KSW 70 – typowanie redakcyjne i przegląd kursów bukmacherskich. Sprawdź ofertę specjalną od Fortuny!

Main event, który wzbudził sporo kontrowersji, powrót po latach Daniela Omielańczuka, debiuty Radosława Paczuskiego i Bartosza Leśki, a także rewanż Samociuk vs. Ugonoh – to tylko kilka smaczków, dla których warto poświęcić czas w sobotni wieczór i obejrzeć KSW 70. Jesteście ciekawi naszych typów na tę świetnie zapowiadającą się kartę? Oto one!

Tymczasem Fortuna dba o swoich stałych i nowych klientów. Przy okazji KSW 70 możecie więc skorzystać z różnych promocji. Dla nowych: standardowo już 200 zł bonusu za typ za min. 4 zł na wygraną Pudzianowskiego albo Materlę. Więcej szczegółów TUTAJ. Dla obecnych klientów: także coś specjalnego! Typ bez ryzyka, jeśli zakład na walkę Pudzianowski vs. Materla nie wejdzie jako jedyny na kuponie – zwrot 100 zł! Po więcej klikajcie TUTAJ.

Mariusz Pudzianowski vs. Michał Materla

Grzegorz: Mariusz Pudzianowski w walce wieczoru łódzkiej gali KSW 70 podejmie weterana polskiej sceny MMA i klatki (a wcześniej ringu) KSW w osobie Michała Materli. Pomimo faktu, że Materla przeskakuje o dwie kategorie wagowe wzwyż, walka wieczoru zbliżającego się wydarzenia spod szyldu największej polskiej organizacji MMA jest bardzo intrygująca. Będziemy tutaj mieli zderzenie techniki oraz doświadczenia z ogromną siłą i naturalną kategorią wagową. Na papierze o co najmniej dwie klasy lepszym zawodnikiem jest Michał, co nie ulega żadnej wątpliwości. Szczecinianin dysponuje mocnym uderzeniem, potrafi wymieniać ciosy z rywalami, choć w ostatnich walkach dało się we znaki już mocne rozbicie i przy wielu celnych akcjach swoich rywali, Materla był wyraźnie podłączony lub nawet lądował na deskach. Pudzianowski nigdy w takiej sytuacji się nie znalazł, natomiast należy tutaj podkreślić z jakimi rywalami mierzył się Materla, a z jakimi „Pudzian”. Arsenał Mariusza nie jest jakoś szczególnie skomplikowany. Najsilniejszy człowiek świata często odwołuje się do niskich kopnięć, które ma naprawdę dobrze wyszkolone i dopracowane. Jeśli czuje się podrażniony i czasami wchodzi w nieroztropne wymiany obszernymi ciosami sierpowymi. Jeśli zaryzykuje w walce z Materlą w ten sposób i wda się w wymiany, może zostać skontrowany, gdyż kontry to jedno z najbardziej niebezpiecznych narzędzi byłego mistrza kategorii średniej KSW.
Materla to przekrojowy zawodnik, choć wywodzący się z parteru i BJJ, ostatnimi czasy praktycznie nie poddaje swoich przeciwników, walcząc z nimi głównie w stójce, a gdy tam napotka problemy, przenosi walkę do parteru, jednak nie stara się szukać poddań, a swojej ulubionej pozycji – krucyfiksu, z której rozbija uwięzione głowy oponentów. Czy Materla będzie w stanie utorować sobie drogę do takiej pozycji w walce z Pudzianowskim? Ciężko powiedzieć. Technicznie, w parterze na pewno powinien rozdawać karty, ale siła Pudzianowskiego może wyraźnie pokrzyżować plany Michała. W tej walce zatem, Materla powinien spróbować poddania, jest to z pewnością pięta Achillesowa Mariusza, który większość walk w karierze przegrywał właśnie odklepując techniki kończące. Podsumowując, walka pomimo kursów bukmacherskich wydaje się być całkiem wyrównana. Obaj zawodnicy szczyt formy mają już za sobą, a pewne atuty Michała Materli zostaną wyłączone przez „Pudziana” za sprawą ogromnej przewagi naturalnych kilogramów. Ponadto mocny cios Mariusza i wątpliwa wytrzymałość szczęki szczecinianina… a z drugiej strony kapitalne BJJ Michała i wątpliwej jakości obrona przed poddaniami Pudzianowskiego… Dosłownie wszystko może się w tym pojedynku zdarzyć. Minimalnie typuję jednak Pudzianowskiego, który moim zdaniem okopie nogę Materli i wyłączając mu mobilność, w końcu trafi mocnym ciosem, następnie w parterze dokończy dzieła zniszczenia. Nie zaskoczy mnie jednak absolutnie żaden scenariusz, który wydarzy się w tym pojedynku. Mój typ: Mariusz Pudzianowski przez TKO w 1. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Pudzianowski: 2.76
Materla: 1.45

Daniel Omielańczuk vs. Ricardo Prasel

Filip: Po długiej przerwie do organizacji KSW powróci Daniel Omielańczuk i zmierzy się z Ricardo Praselem, który zaskoczył wszystkich swoim zwycięstwem z Michałem Kitą (zaskoczył nawet samego Michała, bo prawdopodobnie większość zawodników nie wytrzymałaby takiej nawałnicy ciosów „Masakry”). Czy więc Brazylijczyk niesiony cennym zwycięstwem może znowu zaskoczyć? Otóż, jeśli odsuniemy na bok slogany „To jest MMA i wydarzyć się może wszystko” oraz „To jest waga ciężka….”, to nie, Prasel nie zaskoczy Daniela Omielańczuka. Były bramkarz Chelsea Londyn ma dobry parter, ale zapasy już nie są jego konikiem. Nie będzie miał jak obalić Omielańczuka, który będzie mobilny na nogach konsekwentnie okopując łydkę Prasela. Dodatkowo wydaje mi się, że Daniel sporadycznie będzie skracał dystans i wpychał w siatkę byłego piłkarza, umęczając go tam klinczu i traktując brudnym boksem. Sam Daniel przewiduje, że trzeba będzie się bić trzy rundy i ja również podzielam ten tok rozumowania. Bez zbędnego ryzyka, oszczędnie zarządzając swoim bakiem tlenowym, Daniel Omielańczuk wypunktuje i zamęczy Ricardo Prasela. Kurs na to jest wyjątkowo zachęcający, bo w dniu pisania typowania na Fortunie wynosi 5.00 na zwycięstwo Daniela przez decyzję i ja się na pewno na to skuszę. Mój typ: Daniel Omielańczuk przez decyzję.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Omielańczuk: 1.18
Prasel: 4.87

Rafał Kijańczuk vs. Ivan Erslan

Grzegorz: Ivan Erslan podejmie mającego za sobą udany debiut w organizacji KSW – Rafała Kijańczuka. Chorwat to były pretendent do pasa mistrzowskiego, którego jedyną porażką w karierze jest właśnie ta z ówczesnym mistrzem polskiej organizacji – Tomaszem Narkunem. „Kijana” ma na swoim koncie znacznie więcej porażek, z przeciwnikami niższej klasy od „Żyrafy”. Rozkładając tę walkę na części pierwsze, przyznam, że poza typowym stwierdzeniem „to jest MMA i wszystko się może zdarzyć”, dokładając do tego wysoką kategorię wagową, uważam, że Kijańczuka jedyną szansą jest ucelowanie Erslana i znokautowanie Chorwata. Na papierze, lepszym w każdej płaszczyźnie zawodnikiem jest Ivan, który nawet w starciu z Narkunem potrafił Polakowi sprawić problemy w pierwszej rundzie. Walkę widzę głównie jako stójkową batalię, choć nie wykluczam, że obaj zawodnicy spróbują tutaj poszukać parteru. Walka Kijańczuka (jedyna, którą wygrał decyzją) na gali Armia Fight Night pokazała wprawdzie, że Rafał potrafi walczyć taktycznie i metodycznie i dysponuje całkiem niezłą kontrolą oraz zapasami ofensywnymi. Problem jednak w tym, że Erslan ma naprawdę bardzo dobrą obronę przed sprowadzeniami. Nie sądzę zatem, że „Kijana” będzie w stanie łatwo utorować sobie dominującą pozycję z góry w płaszczyźnie parterowej. Prędzej po celnym i mocnym ciosie, po którym Erslan padłby na deski ledwie przytomny, gdyż sprowadzić Chorwata wcale nie będzie łatwo. Erslan zapewne przede wszystkim będzie starał się utrzymać walkę w stójce i swoimi mocnymi uderzeniami porozbijać Polaka, którego podłączały ciosy Marcina Filipczaka czy Adama Kowalskiego. Braki parterowe polskiego zawodnika też były wielokrotnie obnażone, zatem brew mi nie drgnie, jeśli Chorwat zechce obalić swojego rywala i tam poszukać rozstrzygnięcia pojedynku. Powinien jednak śmiało rozdawać karty w stójce, dysponując lepszą szybkością i szlifami technicznymi, większym arsenałem uderzeń i kopnięć. Całkowicie Kijańczuka oczywiście nie skreślam, bo już nie takie niespodzianki widywaliśmy, ale moim zdaniem, sporym faworytem w tej potyczce jest Ivan Erslan, który wg mnie zwycięży przez TKO mniej więcej w połowie regulaminowego czasu trwania tego pojedynku. Mój typ: Ivan Erslan przez TKO w 2. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Kijańczuk: 3.53
Erslan: 1.30

Marek Samociuk vs. Izu Ugonoh

Michał: Nie rozumiem tego pojedynku. Izu po porażce w – nie ukrywajmy – słabym stylu, dostaje rewanż. Jaka była pierwsza walka, pamiętamy: dominacja Izu w pierwszej rundzie i ekspresowa porażka w drugiej z powodu braku tlenu, chęci do walki. Jak będzie teraz? Przewagę psychiczną z pewnością będzie miał Samociuk, który już pokonał Izu, udowodnił mu, że jest w stanie wytrzymać jego kanonadę uderzeń. Od tego pojedynku minął rok, a dla zawodnika, który stawia pierwsze kroki w MMA, jest to ogrom czasu. Dlatego uważam, że Izu zrobił w tym czasie duży postęp. Dodając do tego jego stójkowe zaplecze sądzę, że tym razem nie powinno to wyglądać, jak w pierwszej walce. Z drugiej strony – Marek Samociuk zdaje sobie sprawę, że drugi raz przyjmować tyle w stójce nie może… Scenariusz pojedynku nakreśla się sam. Samociuk powinien przenieść walkę do parteru, im szybciej to zrobi, tym jego przewaga będzie rosła. Nie może jednak robić tego bez opamiętania, gdyż przy próbie obrony obalenia, sam może nadziać się na dobrze mu znane kolano Izu. Podsumowując, wydaje mi się że po raz kolejny górę weźmie doświadczenie Samociuka w MMA. Będzie on w stanie przewrócić reprezentanta WCA i ubić ciosami w pierwszej rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Samociuk: 2.79
Ugonoh:1.44

Damian Piwowarczyk vs. Bartosz Leśko

Fabian: Dla mnie to druga najlepsza walka tej karty (po Paczuskim i Wilnisie). Od kilku tygodni ptaszki ćwierkały, że Bartosz Leśko łypie w kierunku KSW i finalnie ląduje w jednej z największych europejskich organizacji. Jest to bój na zastępstwo, ponieważ docelową dywizją Bartka jest średnia. Mimo super parametrów fizycznych już na starcie będzie miał dużo trudniej z niemal dwumetrowym Piwowarczykiem.
Leśko ma sporo do udowodnienia, bo mimo świetnego bilansu ta kariera jest lekko nierówna. Bardzo przeciętnie wyglądał w starciach z Marcinem Naruszczką, ale absolutnie szczytową formę zaprezentował na ACA z solidnym Rene Pessoą. W każdej płaszczyźnie przeciwstawiał się śliskiemu parterowo Brazylijczykowi. Problemem Bartosza wydaje mi się trochę niezbyt określony styl i plan na pojedynki. Walczy kompleksowo, ale trudno jest wyróżnić myśl przewodnią jego poczynań. Gdy rywal chce slugfestu to w to idzie, gdy jest dociskany do siatki to też próbuje się dostosować i stawiać w tej płaszczyźnie opór lub się odgryzać. Defensywa stójkowa Bartka razi po oczach, w ostatnim pojedynku zapłacił za to nokautem. Utalentowany chłopak, ale musi zacząć sam narzucać warunki pojedynku.
Damian Piwowarczyk to jedno z odkryć zeszłego roku. W zawsze potrzebującej wzmocnień dywizji półciężkiej robi prawdziwe zatrzęsienie. Teraz czas na pierwszy poważny test. Chaotyczny w swoich poczynaniach „Piwo” nawet ze słabszymi rywalami miewa drobne turbulencje, ale w tym szaleństwie jest metoda. Trzeba mieć wysokie umiejętności, aby wyciągać takie poddania jak w pierwszych walkach dla KSW czy dać się wypompować rywalowi, który bez opamiętania stosuje wyniesienia i obalenia bez kontroli. Na najwyższy poziom Damian potrzebuje jednak więcej chłodnej głowy. Niezwykle kreatywny parter łączy z pewną dozą nonszalancji w stójce, chrapką na efektowne techniki. Z premedytacją potrafi oddać obalenie, aby czarować z dołu. Rozgrywki parterowe to woda na młyn dla Piwowarczyka, ale odnajduje się też w kotłach zapaśniczych, umiejętnie wyłapuje klamry i wywraca przeciwników.
Mając na względzie różnicę gabarytów pojedynek ten sprowadza się do detali. Ilość przyjętych ciosów może odbić się na odporności Bartosza, dodatkowy handicap siły na korzyść Damiana powinien odegrać niebagatelną rolę w parterze. W stójce rozgrywka powinna być wyrównana, przy skróceniu dystansu zawodnik z Gdyni ma atuty, aby trafiać dziurawego Piwowarczyka tylko Leśko nigdy królem nokautu nie był. Ciosami kończył rywali tylko w dwóch pojedynkach odpowiednio w 2015 i 2016 roku. Wyniósł jednak ogromne lekcje z pojedynków z Naruszczką na FEN czy z Pessoą na ACA. Czy jednak dobijając do 93 będzie miał wystarczające narzędzia, aby wykorzystywać luki i takie mikro okazje, które daje Piwowarczyk przez swoją nieuwagę lub przesadne szaleństwo? Prawdopodobne, ale stawiam na naturalnego półciężkiego, który zaliczy najtrudniejszy test w dotychczasowej karierze ponownie wyczarowując poddanie. Mój typ: Damian Piwowarczyk przez poddanie w 3. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Piwowarczyk: 1.40
Leśko: 2.96

Radosław Paczuski vs. Jason Wilnis

Fabian: Kolizja dwóch kickboxerów sprawdzających swoje limity w nowej formule walki zapowiada się pasjonująco. Przez lata utarło się promować zawodników z backgroundem k-1 na mocarzy, przypisywano się „mocną stójkę” niemal połowie globu, bo ktoś kiedyś zdobył jakieś mało znaczące trofeum. Tutaj wreszcie mamy zaprzeczenie tego trendu. Jason Wilnis osiągnął Himalaje kickboxingu. Był mistrzem Glory w dywizji średniej, pokonywał tuzy takie jak Alex Pereira, Israel Adesanya czy Simon Marcus. Paczuski z kolei bił się dużo na polskim podwórku, ale również wygrywał prestiżowe pojedynki, ma niezwykle bogatą karierę amatorską.
Wszystkie 3 pojedynki w zawodowym MMA Polak stoczył na galach ACA. Ma doskonałe warunki fizyczne, jest przy tym lotny na nogach i nie daje się zamykać na siatce. Prezentuje stójkę kompletną, kopie na wszystkich wysokościach z olbrzymią siłą, posiada bokserską czutkę, dzięki której zwyciężył już dwa pojedynki. Przy szarży rywala albo wykorzystuje swoje parametry i będąc poza rażeniem pięści wyprowadza własne uderzenia lub umiejętnie balansuje między ciosami. Łączy eksplozywność, wolumen i mobilność. Trudno jest zbliżyć się do Radka będąc od niego niższym, skrócenie dystansu wiąże się z ogromnym ryzykiem. Parter Paczuskiego jest dużą zagadką, nie był specjalnie testowany w tym aspekcie, a i mała liczba startów może sprawić, że te obszary walki ma na zupełnie innym poziomie niż przed przerwą. Dodatkowe cechy Polaka, które mogą w tym pojedynku mieć znaczenie to niezwykle ciężkie treningi, poświęcenie się w całości MMA. To co widzieliśmy do tej pory może być jedynie źdźbłem tego co wypracował przez ostatnie ponad 2 lata. Mimo niskiej klasy rywali uważam zawodnika ze stolicy za jeden z największych talentów dywizji do 84 kg ostatnich lat w Polsce.
Jeszcze mniej materiału stricte z mieszanych sztuk walki mamy po stronie Jasona Wilnisa. Były champion Glory stoczył dwa boje na Levels Fight League. Jeden z rywali próbował go obalać, ale nieskutecznie. Wilnis spokojnie rozkładał ciężar ciała i nie było nawet blisko położenia go. Posiłkując się w głównej mierze jego dorobkiem z k-1 (poświęciłem też mu kilka słów w tekście o Holendrach, którzy powinni zasilić KSW) da się dostrzec duży spokój w poczynaniach. Pięściarsko odpala w zasadzie tylko w kontrze lub przy bliskim zwarciu. Zawsze cechowała go stabilna pozycja, wysoko trzymane ręce i brak zbędnych asymetrii w poruszaniu się czy operowaniu rękami. Statyczny na nogach, dość jednostajny. Nieźle po kiwce lewą ręką wypuszcza prawicę, nieraz pracuje lewym hakiem na wątrobę. Okazjonalnie dystansuje prostym.
Królestwo zawodnika z Utrechtu to jednak niskie kopnięcia. Torował sobie drogę do wielu zwycięstw low-kickami mogącymi ściąć niejedno drzewo. Wewnętrzne, zewnętrzne. Na koniec kombinacji czy jako jedyna akcja zaczepna. Wszelkie formy terroryzowania dolnych kończyn rywala ma opanowane. Rąbie nieco powyżej kolana, potem nagle na łydkę. W k-1 nie stosował praktycznie innych płaszczyzn kopnięć. Bardzo niewiele na korpus i głowę. Obrazowały to też statystyki choćby z Adesanyą, gdzie poza boksem było koło 30 niskich i zerowy dorobek na głowę i tułów. Mimo na pozór szczelnej gardy dawał się kąsać ciosami prostymi, widać, że dużo stawia na odporność, łączy się to też z jego cierpliwością. Jest w stanie przetrzymać fragment naporu rywala, nie panikuje. Gry zapaśniczo parterowej podobnie jak u Radka, widzieliśmy jedynie śladowe ilości.
To o czym wspominałem wcześniej u Polaka, czyli przygotowanie, w przypadku „Psycho” jest dla mnie dużo bardziej zagadkowe. Pierwszy raz posłużę się argumentem wykraczającym trochę poza aspekt sportowy, ale social media Jasona nie posiadają żadnych migawek ze sparingów. Głównie są to cykle motoryczne, ale enigmą pozostaje główny gym, sparingpartnerzy czy też okoliczności treningów. Absolutnie takiego tytana sportów uderzanych jak Wilnis nie postrzegam jako kogoś działającego w MMA na pół gwizdka, ale czysto teoretycznie wydaje się, że środowisko (wyjazdy do WCA, mnogość zawodników w klubie) jest na korzyść Radka. Oby to nie był faktor decydujący w tym pojedynku, ale mam lekkie wątpliwości czy Jason haruje aż tak jak nasz krajan.
Reasumując zacznę od dużych pochwał w kierunku KSW. Jeśli brać zawodników po karierze z k-1 to właśnie takich jak ci dwaj dżentelmeni. W pojedynku nieznacznie faworyzuję Radosława Paczuskiego. Pasmo kontuzji czy niewystarczająca próba na zawodowstwie rodzi niepokój, ale zwyczajnie zdaje się mieć do tego sportu genialną smykałkę. Bezboleśnie wprost zaimplementował swoje nieprzeciętne zdolności stójkowe do MMA. Jeśli ktoś ma poszukać parteru to raczej on. Przewiduję jednak wojnę na wyniszczenie. Polak orbitując będzie poza zasięgiem Wilnisa, a sam biorąc pod uwagę niepewny camp Holendra i jego skłonność do zostawiania pola na wystrzelanie się może mieć duże problemy. Taki styl idealnie będzie pasował Paczuskiemu, którego każdy cios waży i zwyczajnie Jason może w pewnym momencie nie wytrzymać. Okienkiem dla Holendra będą niskie kopnięcia, w których jest ekspertem. To dobry sposób na redukcję mobilności rywala, zmuszenie go do podjęcia większego ryzyka. Obicie na największych arenach Glory i spokój z jakim prowadzi pojedynki mogą działać na jego korzyść i zbijać Radka z pantałyku. Zbierając jednak do kupy wszystkie za i przeciw, postawię na Polaka, który lepiej zniesie trudy kickboxerskich wymian i w trzeciej rundzie dopadnie Wilnisa po wyrównanym pojedynku. Mój typ: Radosław Paczuski przez TKO w 3. rundzie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Paczuski: 1.38
Wilnis: 3.05

Anita Bekus vs. Roberta Zocco

Filip De.: Nie oszukujmy się, nie jest to skomplikowana walka do typowania. Zocco jest tu rzucona na pożarcie i nie widzę szczególnie możliwości jej wygranej. Przede wszystkim, wchodzi tu na zastępstwie i wraca po niemal trzyletniej przerwie od startów. Jej styl opiera się głównie na wkładaniu dużej siły w uderzenia i szukaniu wymian, okazjonalnie próbuje też obaleń. Jej umiejętności techniczne, praca nóg oraz defensywa w stójce stoją jednak na bardzo niskim poziomie. Dodatkowo, jest ona dość prosta do kontrolowania przy siatce i słabo broni się przed sprowadzeniami. Te aspekty powinny być dużymi atutami Bekus, która nie dość, że w przeciwieństwie do rywalki, ma za sobą pełen obóz przygotowawczy, to w ostatniej walce pokazała duże postępy. Przede wszystkim jest zawodniczką konsekwentną, myślę, że będzie tu dążyć do obaleń i znajdzie w tym duże sukcesy. Dysponuje dobrą kontrolą pozycji górnej oraz przyzwoitym defensywnym grapplingiem. Powinno dobrze się to sprawdzić naprzeciwko rywalki, które nie dysponuje właściwie niczym w obszarze obrony przed obaleniami oraz walki z pleców. Zakładam, że w którymś fragmencie walki podkręci mocno tempo z góry i porozbija przeciwniczkę przed czasem. Mój typ: Anita Bekus przez KO/TKO.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Bekus: 1.15
Zocco: 5,46

Albert Odzimkowski vs. Tommy Quinn

Filip De.: Opierając się zarówno ich pierwszym pojedynkiem, jak i wyjmując go z pamięci i patrząc na pozostałe, trudno nie faworyzować tu Alberta Odzimkowskiego. Quinn powinien odnosić pewne sukcesy w stójce, zwłaszcza w obszarze bokserskim, jednakże Odzimkowski może sobie wybudować na nogach przewagę przez sam fakt mieszania uderzeń z obaleniami. Dodatkowo, Tommy powinien być podatny na niskie kopnięcia, które chętnie wykorzystuje Albert. Polak jak najbardziej nie będzie też bezradny w wymianach pięściarskich, niewykluczone nawet, że znokautuje swojego przeciwnika. Najłatwiejszą drogą do zwycięstwa są dla niego jednak zapasy, Quinn nie wyróżnia się w aspekcie obrony przed obaleniami. W pierwszej walce „Złoty” bez problemu zdobył z resztą sprowadzenie, był też w stanie przejść pozycję. Co prawda Quinn aktywnie wił się z dołu oraz wykorzystywał mocne łokcie, ale nie wiem czy na dłuższą metę tego typu akcje działałyby z pozytywnym efektem. Odzimkowski wydaje mi się po prostu znacznie sprawniejszym zapaśnikiem i grapplerem, a w walce na chwyty pomoże mu przewaga siłowa. Stawiam, że albo rozbije Brytyjczyka uderzeniami z góry, albo nawet wyciągnie jakąś technikę kończącą. Skłonię się ku ostatniej opcji, widzieliśmy już Quinna poddawanego przez rywali, ma on słabą defensywę grapplerską. Dodatkowo oddaje pozycje przez swój aktywny styl walki z dołu, który nie jest jednak poparty szczególną techniką. Mój typ: Albert Odzimkowski przez poddanie.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Odzimkowski: 1.14
Quinn: 5.70

Łukasz Rajewski vs. Francisco Barrio

Michał: Traktowany z przymrużeniem oka Francisco Barrio wraca do klatki KSW z dwoma wygranymi z rzędu. Argentyński zapaśnik po nieudanym debiucie z Mateuszem Legierskim pewnie pokonał Bartłomieja Koperę. Wygrana nad Łodzianinem z pewnością pozwoliła mu na otrzymanie kolejnej szansy. Barrio jest na fali dwóch wygranych, we wrześniu zeszłego roku udusił Vaso Bakocevica. Z kolei reprezentant Czerwonego Smoka, Łukasz Rajewski, będzie chciał powrócić na ścieżkę zwycięstw. Po pokonaniu Konrada Dyrschki, Płocczanin poległ z Donovanem Desmae. Będzie to klasyczne zestawienie zapaśnika ze stójkowiczem. Barrio będzie dążyć do klinczu, płaszczyzny w której czuje się najlepiej. Argentyńczyk nie rzuci się po nogi ze środka klatki, będzie chciał wywierać presję by skrócić dystans i dociskać „Raja” do siatki. Barrio jest mocny w tym elemencie. Praca pod siatką to jego najmocniejsza gra. Myślę że nie będzie chciał specjalnie przenosić walki do parteru, a jeśli tam trafi walka, Łukasz nie będzie tak łatwym celem jak Vaso. Rajewski z kolei powinien uciekać plecami od siatki, stopować Barrio niskimi kopnięciami, by wyłączyć mobilność. Jak wspominałem, Francisco nie jest ekspertem od przechwytywania i obalania za jedną czy dwie nogi. Polak z pewnością będzie lepszy w stójce. Rajewski nie bije długich kombinacji, jeśli jednak wyprowadza cios, zazwyczaj trafia. Jego uderzenia są niezwykle celne. Długie proste połączone z niskim kopnięciem powinny działać. Pierwsze starcie może należeć do Argentyńczyka, jednak im dalej w las, tym Rajewski powinien zyskiwać przewagę. Mój typ: Rajewski decyzją.

Kursy podstawowe na tę walkę na efortuna.pl przedstawiają się następująco:
Rajewski: 1.55
Barrio: 2.45

Jeśli chcesz obstawić pojedynki zbliżającej się gali KSW 70 lub innych wydarzeń MMA, zajrzyj koniecznie TUTAJ lub kliknij w banner poniżej.

Exit mobile version