Site icon InTheCage.pl

KSW 25 – podsumowanie

KSW 25 – podsumowanie


Za nami gala KSW 25. Emocje opadły, więc pora na podsumowanie tej gali. Zaszczytna rola osoby, która to zrobi, przypadła na mnie. Zapraszam do lektury.
Na początek oceńmy otwarcie. Opening był chyba najgorszy od 12 gal. Słaby podkład jak na Matheo, który potrafi robić wyśmienite bity. Niestety ten zbytnio mu się nie udał. Gra skrzypka porywająca też nie była. Sama oprawa też nie sprawiała wrażenia tak dobrej jak zwykle, za dużo świateł, a za mało klimatu. Osoby cierpiące na epilepsję, które oglądały galę nawet w telewizji, musiały cały czas być czujne, gdyż częstotliwość świateł była większa niż w dyskotece. Teraz przejdźmy do oceny walk.

 

Jakub Kowalewicz vs Mateusz Dubiłowicz – Pojedynek z początku dość intensywny, gdzie obaj zawodnicy wymieniali ciosy w stójce i częściej trafiał Dubiłowicz. Kowalewicz udanie sprowadzał do parteru, gdzie niestety był bardzo pasywny. Druga runda przebiegała tak samo i bardzo ciekawiło mnie, dlaczego sędzia nie podnosi walki do stójki, gdzie zawodnicy byli dużo bardziej aktywni. W trzeciej rundzie reprezentantowi Rio Grappling Wrocław zabrakło pomysłu na walkę i postanowił wciągnąć Kowalewicza do gardy, co okazało się jego zgubą, gdyż Kowalewicz zdobył dosiad i zasypując rywala ciosami, zmusił sędziego do przerwania tej walki. Walka nie porwała publiczności, lecz zapewne reprezentant PJ Promotion dostanie szansę walki na którejś z następnych gal KSW.

Robert Radomski vs Rafał Błachuta – Robert bardzo szybko posadził swojego rywala na deskach mocnym ciosem, lecz rywal nie był zbytnio zamroczony i pracował dość dobrze z pleców. Podobny przebieg miała kolejna runda, ale Błachuta wykorzystał błąd swego rywala i świetnie zapiął duszenie trójkątne. Rywal nie chciał klepać, więc reprezentant No Limits Kwidzyń pociągnął kimurę, jednocześnie cały czas mając zapięte duszenie trójkątne. Była to bardzo widowiskowa technika i chyba pierwszy raz mieliśmy okazję, aby ujrzeć ją na gali organizowanej przez duet Kawulski&Lewandowski.

Piotr Strus vs Matt Horwich – Najbardziej kontrowersyjny pojedynek gali. Piotr Strus był lepszy w stójce, aczkolwiek dawał się obalać Horwichowi, który absolutnie nie pracował z góry. Sędzia podniósł walkę w akurat najmniej odpowiednim momencie, podczas gdy Amerykanin pracował. W trzeciej rundzie Horwich nie dawał rady obalać warszawianina, który prowadził zdecydowanie to starcie w stójce. Został on ukarany odjęciem punktu za trzymanie się lin i głównie tego dotyczy największa kontrowersja. Absolutnie się nie zgadzam, aby mówić, że Matt Horwich powinien to starcie wygrać. Po odjęciu punktu, remis byłby chyba najsprawiedliwszym wynikiem. Gdyby trzeba byłoby na kogoś wskazać, to wybrałbym Piotrka Strusa.

Oli Thompson vs Kamil Waluś – Był to bardzo jednostronny pojedynek. Oli pokazał swoją przewagę siłową, obalając „Augustowskiego Drwala” po wyniesieniu i kontrolując całą rundę. W drugim starciu zasypał Polaka gradem ciosów z góry i sędzia był zmuszony do przerwania tego pojedynku. Po tym pojedynku upewniłem się, że Kamil Waluś odstaje od poziomu KSW. Nie winię tutaj Walusia, gdyż szanse od losu się wykorzystuje. Za taką uważam angaż w Konfrontacji, ponieważ w Polsce jest więcej ciekawych talentów do wypromowania. Pozostaje życzyć Kamilowi zdrowia, aby trenował jeszcze solidniej i może kiedyś wróci dużo silniejszy.

Virgil Zwicker vs Mike Hayes – „Rezdog” zaprezentował to, co miał najlepsze, czyli bardzo silny cios, którym znokautował Hayesa. Udowodnił tym, że zasługuje na pojedynek z mistrzem KSW, Janem Błachowiczem. Właśnie na pojedynek, który miał się odbyć podczas tej gali, ale niestety z powodu kontuzji popularnego „Johna” nie doszedł do skutku. Niech mistrz wraca do zdrowia i może na KSW 28 zobaczymy tę walkę.

Abu Azaitar vs Krzysztof Kułak – Pojedynek potoczył się zgodnie z tym, czego oczekiwałem. Zawodnik z Niemiec rzucał raz po raz bardzo silne ciosy, a Kułak został w końcu ukarany za to, że zdecydował się podjąć walkę z Niemcem w stójce. Został trafiony potężnym prawym, a Abu go dobił na ziemi. Następny dla Azaitara będzie zapewne Piotr Strus. Co z Krzysztofem Kułakiem? Obawiam się, iż na KSW zobaczymy już go tylko na walce ostatniej szansy, a potem legenda tej federacji odejdzie w cień. Nie jest to ten sam zawodnik co przed kontuzją kręgosłupa i odnoszę wrażenie, że Częstochowianin już nigdy nim nie będzie. Czy słuszne? Przekonamy się w ciągu najbliższych 18 miesięcy.

Rafał Moks vs Luiz Ricardo Simon – Popularny „Kulti” zapowiadał, że postara się zakończyć tę walkę przez poddanie. Zaczęło się od spokojnej wymiany ciosów w stójce po czym zawodnik Berserkers Team Szczecin postanowił wciągnąć rywala do gardy i przejść do skrętówki. Technika się nie udała, ale „jak nie ta to inna”, pomyślał pewnie Moks i założył gilotynę, spod której Brazylijczyk już nie wyszedł. Trzecie zwycięstwo z rzędu, trzecie przez duszenie gilotynowe. Rafał nieuchronnie zbliża się do walki o pas. Co do Simona to mam nadzieję, iż jeszcze ujrzymy tego zawodnika na galach KSW.

Aslambek Saidov vs Daniel Acacio – Spokojny pojedynek, który miał dość monotonny przebieg. Zawodnik Arrarchionu MMA Olsztyn rzucał pojedyncze ciosy w stójce oraz próbował obalać i kontrolować z góry. W rundzie pierwszej i drugiej udało mu się to, ale w trzeciej już nie. JBrazylijczyk także nie był zbytnio aktywny, więc zawodnik urodzony w Czeczenii spokojnie dowiózł
to zwycięstwo do końca i pozostał mistrzem KSW w wadze półśredniej.

Mamed Chalidow vs Ryuta Sakurai – Rewanż z gali KSW 13, rewanż udany dla zawodnika urodzonego w Groznym. Mamed uderzał w stójce, naruszając jednym z ciosów Japończyka, który postanowił przenieść walkę do parteru. Okazało się to zgubne dla niego, gdyż jeden z lepiej walczących zawodników z pleców w wadze średniej założył duszenie trójkątne, które puścił w chwili, gdy Sakurai „odpłynął”. Mamed mówił przed tym pojedynkiem, że nie da się udusić zawodnika z Kraju Kwitnącej Wiśni. Mylił się i udowodnił to ludziom zebranym w Hali Stulecia. Możemy mieć zdanie jakie chcemy o Mamedzie Chalidowie, jednak nie można nie doceniać umiejętności tego zawodnika. Oczywiście, poddanie 43 letniego zawodnika z drugiej setki wagi średniej nie jest jakimś wybitnym osiągnięciem, ale patrząc na całokształt ostatnich dokonań zawodnika Arrarchionu MMA Olsztyn, nie można zaprzeczać jego umiejętnościom, które są na światowym poziomie i pozostaje tylko żałować, iż nie zobaczymy ich na galach UFC.

 

Podsumowując, gala mogła się podobać ze względu na dużą ilość skończeń. Rozpiska na papierze nie powalała, jednak KSW 25 oceniam dobrze. Nie była to jakaś wybitna gala, ale nie była też najgorsza. Za minus otwarcie, mam wrażenie, że KSW słynące ze świetnej oprawy cofa się w tym elemencie. Natomiast zdecydowanie na plus ilość walk które skończyły się przed czasem. Teraz pozostaje nam czekać do 22 marca 2014 r. na kolejną imprezę KSW. Czy będzie lepsza? Pożyjemy, zobaczymy, a z pewnością każdy na to liczy, że następna rozpiska powali na kolana największych malkontentów. Tym optymistycznym akcentem, zakończmy podsumowanie KSW 25.

Exit mobile version