Joanna Jędrzejczyk, menadżerka Jakuba Wikłacza i Roberta Ruchały, uchyliła rąbka tajemnicy na temat trudnych negocjacji i satysfakcjonujących warunków finansowych, jakie udało się wywalczyć dla swoich podopiecznych w UFC.
ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!
Joanna Jędrzejczyk, która od pewnego czasu z powodzeniem pełni rolę menadżerki, nie kryła zadowolenia z faktu, że Jakub Wikłacz (17-3-1) i Robert Ruchała (9-1) dołączyli do elitarnego grona zawodników UFC. Jak jednak zaznaczyła w rozmowie z Maciejem Turskim na Kanale Sportowym, droga do podpisania kontraktów nie była usłana różami.
Negocjacje nie były łatwe.
przyznała Jędrzejczyk.
Wiedzieliśmy o tym od czterech miesięcy, ale UFC jest teraz zupełnie w innym miejscu niż kiedyś. Firma bardzo się zmieniła, co sprawia, że pewne sprawy trwają dłużej. Ale na dobre rzeczy warto czekać, a zawodników jest naprawdę ogrom.
Jednym z głównych problemów, jak zdradziła Jędrzejczyk, był brak czasu i zainteresowania ze strony Seana Shelby’ego, matchmakera UFC, odpowiedzialnego za dobór zawodników.
Sean Shelby nie lubi odbierać telefonów, nawet ode mnie, i nie chce słyszeć o nowych zawodnikach, bo jest ich po prostu za dużo.
tłumaczyła.
Dlatego zawodnicy czekają na kontrakty i walki, jak w przypadku Mateusza Gamrota czy Mateusza Rębeckiego.
Była mistrzyni nie ukrywała, że w negocjacjach musiała wykorzystać swoje kontakty, w tym relacje z Daną Whitem i Hunterem Campbellem.
W UFC rozmawia się trudniej niż za czasów, gdy ja negocjowałam swoje kontrakty.
podkreśliła.
Musiałam uruchomić swoje znajomości, choć nie chciałam tego robić od razu. Sean Shelby dostaje setki telefonów i tysiące maili dziennie z zapytaniami o angaż zawodników.
Jędrzejczyk przyznała, że w pewnym momencie Hunter Campbell postawił ją przed trudnym wyborem.
Hunter kazał mi wybierać, czy Robert, czy Kuba. Nie mogłam tego zrobić chłopakom, bo mam z nimi bardzo bliską relację.
wyznała.
Mimo trudności, udało się dopiąć swego.
Jeśli chodzi o kontrakty Roberta i Kuby, udało nam się wynegocjować naprawdę godziwe pieniądze, na jakie zasługują jako byli mistrzowie KSW.
powiedziała Jędrzejczyk.
To nie były kontrakty podstawowe, bazowe. Braliśmy pod uwagę rezygnację z kontraktów w Polsce, ich zaangażowanie i pieniądze w Polsce i Stanach. Byli gotowi zejść do najniższego kontraktu, żeby tylko wejść do UFC, bo są ambitni i wierzę, że wejdą do top 10.
Jędrzejczyk zdradziła, że Sean Shelby był pod wrażeniem umiejętności Ruchały i Wikłacza.
Sean wiedział, że musi to zrobić, ale też zrozumiał wartość chłopaków i był rozżalony, że nie może dać im 10 plus 10, bo 'to będzie wstyd i hańba wisząca na nas’.
powiedziała.
Była mistrzyni przyznała, że proces kalkulacji i propozycji finansowych trwał długo.
Mieliśmy te kontrakty dostać już trzy tygodnie temu, ale ten proces trwał długo.
tłumaczyła.
Ostatecznie jesteśmy zadowoleni. Ja zawsze schodzę z oczekiwań, bo lepiej być zaskoczonym niż rozczarowanym. Te kontrakty są wyższe niż ostatnie propozycje w KSW.
Jędrzejczyk odniosła się również do aspektu widowiskowości w UFC.
Hunter powiedział mi: 'JJ, robię to dla ciebie, ja nie chcę, żeby twoi zawodnicy wygrywali, mogą wygrywać, mogą przegrywać, ale mają dawać mi widowiskowe walki i to są te warunki’.
zdradziła.
Na koniec Jędrzejczyk podkreśliła, że jest gotowa wspierać Ruchałę i Wikłacza na każdym etapie ich kariery w UFC.
Będę ich zachęcać, żeby jechali do Vegas i trenowali w Performance Institute. To niesamowite miejsce, które daje wiele możliwości dla zawodników UFC.
podsumowała.
Źródło: Kanał Sportowy