Leon Edwards nie jest zadowolony z doboru rywala na nadchodzącą, marcową galę UFC w Londynie.
Po jednogłośnej wygranej w Rotterdamie, Leon Edwards powróci do oktagonu UFC na gali w Londynie i skrzyżuje swoje rękawice z Peterem Sobottą. Będący obecnie na fali 4 zwycięstw z rzędu zawodnik, nie jest zbyt wielkim fanem tego zestawienia, co wyraził w rozmowie z portalem MMAFighting.com:
Z całym szacunkiem do Petera Soboty, ale czuję, że zasługuję na wyżej postawionego w rankingu zawodnika. Mam cztery wygrane walki z rzędu. Pokonałem bardzo twardych gości przez całą tą drogę, więc tak, liczyłem na większe nazwisko. Ale nie będzie tu żadnych błędów – cały czas przygotowuję się pod największy test w mojej karierze.
Rocky dodał też, jak wyglądała sytuacja w jego kategorii wagowej z topowymi zawodnikami:
Jadę do Londynu i odprawię tego gościa. Po tym wszystkim, nie będą mi mogli odmówić rankingowego rywala. Powiedziałem organizacji UFC, że chcę kogoś z TOP 10 kategorii, ale wszyscy albo już byli z kimś zestawienia, albo kontuzjowani. Peter Sobotta był jednym zawodnikiem, który wyraził chęć do walki, więc powiedziałem sobie 'zróbmy to’. Po Londynie będę miał pięć wygranych z rzędu. Myślę, ze wtedy będzie musieli mi dać większe nazwisko z tej sceny.
Wyzywałem do walki Donalda Cerrone, a oni dali szansę Tillowi. Wiem, że zrobiłbym Cowboyowi to samo. Jest jak jest.
Zatem jak Leon Edwards widzi swoją walkę z Peterem Sobottą?
Myślę, że go znokautuję. Spodziewam się, że w pierwszej rundzie będzie chciał się bić w stójce, ale to ja będę tym, który decyduje w jakiej płaszczyźnie będziemy walczyć. Uważam, ze będzie to pierwsza albo druga runda.
Źródło i transkrypcja: MMAFighting.com