Mateusz Gamrot w następnym tygodniu stoczy pojedynek z Rafaelem Fizievem i nie ukrywa, że przygotowania nie należą do łatwych.
Goszcząc w programie Klatka po Klatce „Gamer” przyznał, że rozłąka z rodziną daje się we znaki:
Nie chcę tutaj się rozpłakać zaraz. Pobyt w ATT jest mocno sentymentalny, ale też przekuwam w motywację po prostu. Już przegapiłem kilka momentów z życia moich dzieci będąc w American Top Team – przygotowując się do swoich walk. Kolejnym jest to, że moja córka poszła do pierwszej klasy i nie było mnie przy niej. Łzy napływają do oczu. Mam nadzieję, że za kilka lat moje dzieci zrozumieją to, do czego tata dążył – jak bardzo mocno biegł za tym. Na szczęście mamy takie czasy, że jest WhatsApp, jest wideo. Można zadzwonić i porozmawiać. Mentalnie jestem codziennie „na dzwonku”, na kamerze. […] Odmówić nie mogłem tej walki. Szansa jest niewiarygodna – wygrany wchodzi do top 5. Robię wszystko, co w mojej mocy i ciut więcej, żeby wygrać tę walkę.
powiedział.
Zobacz również: Gamrot spotyka Parnasse’a za kulisami XTB KSW 85
Gamrot od października 2020 roku rywalizuje w UFC. Treningi Na Florydzie stały się nierozłączną częścią jego sportowego życia. Szybko dał się we znaki czołówce kategorii lekkiej. 23 września podejmie Fizieva w walce wieczoru gali w Las Vegas.
źródło: youtube / KLATKA po KLATCE | fot. instagram / Mateusz Gamrot