Borys Mańkowski z całą pewnością nie tak wyobrażał sobie sobotni wieczór. Już w pierwszej rundzie został ciężko znokautowany, co było jego trzecią przegraną z rzędu. Po kilkunastu godzinach odniósł się do swojego ostatniego występu.
Borys Mańkowski (22-11-1) przed sobotnim wydarzeniem zajmował czwartą pozycję w klasyfikacji kategorii lekkiej. Po dwóch porażkach z kolei, przyjął wyzwanie w postaci rywalizacji z Valeriu Mirceą (28-8-1). Na jego nieszczęście, Mołdawianin okazał się lepszy, brutalnie rozprawiając się z nim już w inauguracyjnej odsłonie.
Zobacz także: XTB KSW 78: SZOK! Valeriu Mircea potwornie ciężko znokautował Borysa Mańkowskiego latającym kolanem! [WIDEO]
Mimo kolejnego potknięcia, reprezentant Czerwonego Smoka nie zamierza się poddawać. Za pośrednictwem mediów społecznościowych wydał oświadczenie, z którego jasno można wyczytać, jakie są jego cele.
„Płakać nad sobą w czasie, gdy na świecie dzieje się tak wiele złego, byłoby co najmniej śmiesznym. Dlatego podnoszę głowę, prostuję plecy, uśmiecham się pełną parą i czerpię maksymalną radość z życia, które posiadam ja i moi bliscy. Dziękuję za to. A sport… Udowodniłem w nim już wcześniej, że nawet po cięższych chwilach potrafiłem się wygrzebać i sięgnąć po najwyższe cele. Czy zdołam się tam znowu wspiąć? Tego nie wiem, ale wiem, że będę dalej ze wszystkich sił próbować. P.S. Ludzie, ktorych nie znam, ludzie, którzy byli w sobotę w Szczecinie, jesteście k*rwa niesamowici. Jesteście totalnie z*jebiści. Uwielbiam Was!”
Mańkowski to nie jedyny „Smok”, który w miniony weekend wystąpił podczas szczecińskiego XTB KSW 78. Swoje pojedynki stoczyli tam wówczas również Łukasz Rajewski (12-8) oraz Roman Szymański (17-6). Obaj zwyciężyli w pierwszych rundach.
Źródło: Instagram/Borys Mańkowski