W minionym roku po raz pierwszy od początku swojej zawodowej kariery Marcin Held nie stoczył żadnej walki w klatce. Po rozstaniu z ACA Polak związał się z organizacją PFL, która z powodu pandemii zawiesiła działania do grudnia 2020 r.
Czy w takim razie Marcin Held żałuje decyzji o zmianie pracodawcy? W końcu ACA, mimo trudnych warunków na świecie, zdołała organizować kolejne gale w tym pechowym roku.
Do kwestii tej Held odniósł się w programie Oktagon Live, przyznając, że mimo braku walk, pozostawał aktywny, trenował, sam prowadził seminaria i na pewno nie zmarnował tego czasu, w oczekiwaniu na kolejne starcie.
Przy okazji zawodnik zdradził, jakie były powody rozstania z ACA. Jak dotąd wiedzieliśmy jedynie od managera ACA, Baysangura Edelbieva, iż główną rolę w sprawie odegrały pieniądze. Marcin potwierdził słowa przedstawiciela ACA:
Nie dogadaliśmy się finansowo. Tu nie ma żadnej złej krwi, ale tak to wygląda, że po zakończeniu kontraktu oczekuje się jakichś lepszych pieniędzy. Tu akurat, z organizacją ACA, była taka sytuacja, że miałem faktycznie u nich pierwotnie już bardzo dobre warunki finansowe wynegocjowane. No i mój problem, powód, dlaczego nie przedłużyłem umowy, wynikał z tego, że oni po wypełnieniu przeze mnie kontraktu, zaproponowali mi nastepną walkę, na nowym kontrakcie, za dokładnie takie same pieniądze, jakie miałem dotąd, na starym kontrakcie. A wydaje mi się, że po trzech wygranych walkach w organizacji ta stawka w nowym kontrakcie powinna być wyższa, no i generalnie tak to działa w większości, jak nie we wszystkich innych organizacjach, że ten nowy kontrakt to automatycznie skok na wyższy poziom.
Później w perspektywie czasu, oni zaproponowali faktycznie jakąś drobną podwyżkę, ale ta pierwsza, kolejna walka, miała być za te same pieniądze. To był taki główny powód [nieprzedłużenia kontraktu – przyp. red.].
powiedział Marcin, a następnie dodał, że była jeszcze jedna przyczyna decyzji o zmianie pracodawcy.
Drugim takim powodem było to, że oczekiwałem walki o pas. Był taki moment, gdy mówili, że do tej walki dojdzie. Ale później dali tę walkę komuś innemu, Aliemu Bagovowi, który miał jakiś tam konflikt z organizacją, no ale w końcu się dogadali i to on dostał tę walkę o pas. Stwierdziłem więc, że trzeba iść do innej organizacji, gdzie można powalczyć z innymi zawodnikami za takie same, albo i lepsze pieniądze.
podsumował.
Nie wiemy, kiedy Marcin zadebiutuje pod szyldem nowego pracodawcy, ale pierwsze sygnały zza oceanu na temat PFL są takie, iż organizacja sposobi się do wznowienia aktywności w pierwszej połowie 2021 r.
Zobacz także: Rośnie kolejny mistrz? Michał Materla trenuje z synem [WIDEO]
źródło: Oktagon Live