Choć ostatnimi czasy szczęście w klatce nie sprzyja Marcinowi Tyburze, to zawodnik stara się zachować chłodną głowę i nie dokładać sobie presji przed kolejną walką w UFC, która już w najbliższy weekend.
Marcin Tybura (17-6) zmierzy się z Siergiejem Spivakiem (10-1) na gali UFC Norfolk 29 lutego. Do walki Polak przygotowuje się w Stanach Zjednoczonych.
Czuję dobrze. Został tydzień, więc obóz mam za sobą. W poniedziałek wyjeżdżam do Norfork. Jestem w Las Vegas, gdzie trenuję w Performance Institute UFC. Jest tutaj porządna siłownia dla zawodników. Trenuję także w klubie Sindicate, moim trenerem jest John Wood.
powiedział w rozmowie z Polsatem Sport i dodał:
Przygotowania przeszły bez kontuzji, o zdrowie się nie martwię. Nastawiam się oczywiście bardzo mocno na wygraną i żeby zacząć ten pojedynek dobrze od pierwszych minut. Nie chciałbym powtórzyć dwóch ostatnich pojedynków. To już mam za sobą i mocno nastawiam się na to, aby to wyglądało inaczej. Ciężko pracowaliśmy nad tym, aby to wyglądało zdecydowanie inaczej. Myślę, że teraz będzie lepiej.
Gdy zawodnikowi nie wiedzie się w klatce, bardzo często ulega on dodatkowemu stresowi, który negatywnie odbija się na jego dyspozycji w walce. Marcin twierdzi, że przepracował w sobie ten problem i nastawia się na dobrą, mocną walkę i zwycięstwo.
Samo wejście do oktagonu tak nastraja, że nie myśli się o tym, co będzie po. Bardziej myśli się o tym, żeby było odpowiednie nastawienie. W UFC są takie kontrakty, że po każdej walce mogą mnie zwolnić. Nie mam z tyłu głowy żadnych obaw związanych z tą walką. Czuję się świetnie i nastawiam się na bardzo dobry pojedynek.
stwierdził.
Zobacz także: OFICJALNIE: Marcin Tybura vs. Sergey Spivak na UFC Norfolk
źródło: Polsat Sport