Site icon InTheCage.pl

Marian Ziółkowski szczerze przed KSW 112: „Najważniejsze będzie to, co wydarzy się w klatce”

Marian Ziółkowski szczerze przed KSW 112: „Najważniejsze będzie to, co wydarzy się w klatce”

Nie milkną echa programu Oko w Oko i całej medialnej otoczki wokół starcia jednego z najbardziej doświadczonych duetów w polskim MMA. Marian Ziółkowski i Marcin Held przyciągnęli uwagę kibiców jak mało kto – a były mistrz KSW zdradził nam kulisy występów, niedosyt po programach i własne spojrzenie na sobotni hit.

Marian Ziółkowski podkreśla, że presja mu nie ciąży, a oczekiwania kibiców traktuje jako potwierdzenie miejsca w czołówce. Jednocześnie jasno wskazuje: liczy się tylko walka.

„Dostaliśmy tylko pół godziny. Szkoda, bo mogło się to rozwinąć”

Już na początku rozmowy Marian Ziółkowski wrócił do najgłośniejszego wątku ostatnich dni, czyli programu Oko w Oko, który – jak podkreśla – mógł potrwać zdecydowanie dłużej.

Trochę mi szkoda, że dostaliśmy tylko te pół godziny. Wydawało mi się, że ten program będzie trwał co najmniej godzinę. Gdyby potrwał dłużej, te nasze wypowiedzi o KSW bardziej by się rozeszły.

– mówi „Golden Boy”.

Jednocześnie zaznacza, że nie czuje, by rozmowa z Heldem była kontrowersyjna:

Nie wiem, gdzie tu kontrowersja. Nikt nikogo nie obrażał. Jedyne, co mogę zrozumieć, to że niektóre słowa nie były korzystne dla KSW i może nie był to najlepszy moment, by o tym mówić w programie KSW.

– dodaje.

Kulisy nagrania okazały się również… chaotyczne.

Czekaliśmy w hallu dłużej, niż trwał sam program. Quiz był źle technicznie zrobiony, nagle ucinało dźwięk. Trochę marnotrawstwo czasu.

– ocenia były mistrz wagi lekkiej KSW.

„Ludzi to interesuje. Widziałem, że jest niedosyt naszych rozmów”

Ziółkowski przyznał, że nie spodziewał się tak dużego i pozytywnego odbioru programu.

Marcin zwrócił uwagę, że ten odcinek ma najwięcej odsłon ze wszystkich. Widziałem w komentarzach, że jest niedosyt. Nie myślałem, że ludzi aż tak zainteresuje nasza interakcja.

Podkreśla też, że medialne zainteresowanie obiema walkami – jego i Tomasza Romanowskiego – jest w pełni zasłużone:

Fajnie, że ludzie jarają się tą walką. To utwierdza mnie, że jesteśmy właściwymi ludźmi na właściwym miejscu.

zaznacza.

„Najważniejsze będzie to, co wydarzy się w klatce”

Mimo całej otoczki, były mistrz nie ma wątpliwości, co liczy się najbardziej.

Teraz moim zadaniem jest wejść do klatki i dać naprawdę dobrą walkę. Otoczka jest ważna, fabuła jest potrzebna, ale najważniejsze będzie to, co wydarzy się w klatce.

Jako przykład podaje starcie Bartosiński – Grzebyk 2:

Czekaliśmy na ich dymy, a same konfrontacje były miałkie. Ale jak weszli do klatki, to zrobili takie show, że dziś nikt nie pamięta, co mówili wcześniej.

– podkreśla.

Mocna karta, zero przypadkowych walk

„Golden Boy” szeroko odniósł się też do całej karty gali XTB KSW 112.

Nie ma tutaj walk o nic. Wojtek Kawa sprzedaje bilety u siebie, Janusz z Lushimą to kozackie zestawienie, Romanowski wraca po porażkach. Każda walka niesie coś ważnego.

Chwali też zastępstwo za Romana Szymańskiego.

Szkoda mi Romka, bo to gwarancja świetnej walki. Ale Varela jest prawie tak samo ciekawym rywalem. Wojek świetnie to ogarnął.

– dodaje.

Szacunek i pewność siebie przed walką z Heldem

Choć ich relacja przyciąga uwagę kibiców, Ziółkowski podkreśla, że presji nie czuje:

Oczekiwania są duże, ale tak musi być. Głupio byłoby nie mieć oczekiwań wobec zawodników, którzy razem mają z osiemdziesiąt walk.

– śmieje się.

Nie jestem wysłużonym gościem przed czterdziestką. Mamy umiejętności, żeby dać sobotę pełną rozrywki. 

Więcej informacji w wywiadzie dla naszej redakcji:

Exit mobile version