Trudno się nie zgodzić, że Marlon Moraes (22-5) w dywizji koguciej robi prawdziwą furorę. Jest niepokonany od 2017 roku, a w tym czasie stoczył cztery pojedynki, gdzie dwa z nich to nokauty – w walkach z Aljamainem Sterlingiem (16-3) oraz Jimmie’m Riverą (22-2).
Po takich występach, Moraes zażądał walki o pas i postawił twarde warunki:
Nie będę rozmawiał o innym kontrakcie niż taki, który zawiera pierwsze starcie, jako starcie o pas. Moja następna walka, to walka o tytuł. Nie ma tej walki, nie ma nowego kontraktu.
Dodał:
Jeśli to nie pojedynek o pas, nie będę walczył. Jestem wdzięczny za wszystko. Od kiedy podpisałem z UFC, moim celem nigdy nie było, żeby zostać milionerem. Nigdy nie prosiłem o pieniądze. Nigdy nie prosiłem o wiele. Zawsze o mnie dbali, ale teraz moim celem jest, żeby zostać mistrzem.
Jak wiadomo, taki pojedynek może jednak przypaść komuś innemu. Henry Cejudo (14-2) – mistrz dywizji muszej niedawno pokonał obecnego mistrza kategorii koguciej – T.J. Dillashawa (16-4) i zapowiedział, że w razie rewanżu, jest gotów przejść do wyższej dywizji, gdzie króluje Dillashaw. Taka propozycja spodobała się fanom, dlatego niewykluczone, że do tego dojdzie. W takim wypadku Moraes będzie musiał poczekać na swoją kolei.
źródło: bjpenn.com