Zaognia się konflikt pomiędzy Michaelem Bispingiem (30-9) i Jorge Masvidalem (32-13). Zawodnicy nie darzą się sympatią i być może doprowadzi ich to do bezpośredniej konfrontacji w oktagonie.
Obaj panowie od dawna nie pałają do siebie sympatią. Ich spór zaognił się przed galą UFC 217, na której obaj przegrali swoje walki. Teraz konflikt ponownie narasta, a swoje trzy grosze dorzucił Masvidal. Stwierdził on, że przez Bispinga wyleciał z rozpiski gali UFC Fight Night 122 w Szanghaju.
Miałem wystąpić w Chinach. Bisping wziął walkę z Gastelumem w ostatniej chwili. Po tym jak został znokautowany, nie chciałem nawet patrzeć na tego gościa.
powiedział Amerykanin w poniedziałkowym „The MMA Hour”.
Opowiedział też o burzliwym spotkaniu z Bispingiem podczas dnia medialnego przed UFC 217.
Widziałem go już zza rogu, więc odwróciłem się i pomyślałem że nie chcę widzieć tego kolesia. Kiedy robiłem zdjęcia, minął mnie i wystawił środkowy palec, krzycząc głośno jak mała dziewczynka „Jesteś hańbą dla tego sportu. Pier*ol się”. Poszedłem więc za nim. Dostrzegli to pracownicy UFC i rozdzielali nas. Odciągali głównie jego, bo przekroczył granicę. W końcu Reed Harris go odciągnął i wsiedli do windy. Bisping powinien wysłać mu kosz prezentów w podzięce za uratowanie życia.
Z kolei Anglik odniósł się do tego zdarzenia na Twitterze:
I love how such a tiny insignificant incident to me, is the biggest thing to happen to this punk. He can’t stop talking about it, plus it’s total bloody lies. Get over it buddy. Go bore someone else. https://t.co/3kyqi2B8dr
— michael (@bisping) 7 maja 2018
„Uwielbiam, gdy taki mały, nic nie znaczący incydent dla mnie, jest najważniejszym, co wydarzyło się w życiu tego matoła. On nie może przestać o tym gadać, a to są same ciężkie kłamstwa. Daj już spokój, koleś. Idź zanudzać kogoś innego.”
autor: Michał Przybycień
źródło: mmafighting.com