Choć Islam Makhachev jest o krok od historycznego osiągnięcia i zdobycia drugiego pasa mistrzowskiego w UFC, według byłego zawodnika Matta Browna, sam ten wyczyn nie wystarczy, by umieścić go w panteonie największych. W rozmowie w programie „The Fighter vs. The Writer” Brown przyznał, że Rosjanin jest już najlepszym lekkim w historii, ale droga do miana absolutnego GOAT-a, obok takich legend jak Anderson Silva czy Georges St-Pierre, jest jeszcze przed nim.
Islam Makhachev stoi przed szansą na historyczny wyczyn – zdobycie drugiego pasa mistrzowskiego w UFC. W sobotę podczas gali UFC 322 zmierzy się z Jackiem Dellą Maddaleną o tytuł wagi półśredniej. Choć jego dominacja w lekkiej jest niezaprzeczalna, nie wszyscy uważają, że kolejne zwycięstwo uczyni go jednym z absolutnych gigantów MMA.
Były zawodnik UFC, Matt Brown, uważa, że choć Makhachev już dziś zapracował na miano najlepszego lekkiego w historii, droga do statusu „największego wszech czasów” jest jeszcze długa.
Jest najlepszym lekkim wszech czasów, to już pewne.
– powiedział Brown w programie The Fighter vs. The Writer.
Ale jeśli mówimy o gronie takich nazwisk jak Anderson Silva, Jon Jones czy Georges St-Pierre, to Islam ma jeszcze sporo do zrobienia. Sam fakt, że może zostać podwójnym mistrzem, nie stawia go od razu obok nich.
Brown zwrócił uwagę, że tacy zawodnicy jak Silva, St-Pierre czy Demetrious Johnson budowali swoją legendę przez lata, broniąc pasy wielokrotnie i dominując przez całe epoki. Makhachev, mimo czterech udanych obron, dopiero wkracza na ten poziom.
Jeśli wygra z Dellą Maddaleną, przed nim będzie prawdziwy test: Shavkat Rakhmonov, Sean Brady i inni czołowi półśredni.
– dodał Brown.
Jeśli pokona ich wszystkich i utrzyma serię zwycięstw w nowej kategorii, wtedy naprawdę zaczniemy mówić o statusie GOAT-a.
Według Amerykanina, sama „podwójna korona” nie wystarcza. Liczy się długowieczność, liczba obron i sposób, w jaki zawodnik utrzymuje dominację przez lata.
Nie wystarczy jedna walka w wyższej wadze. Jeśli Islam wygra cztery kolejne starcia w półśredniej, to będzie naprawdę mocny argument.
– zaznaczył Brown.
Ale na ten moment? Wciąż ma dużo pracy przed sobą.
źródło: The Fighter vs. The Writer
