Maycee Barber na gali UFC Vegas 32 skrzyżuje rękawice z Mirandą Maverick. Dla „Future” będzie to okazja, by przerwać ciąg dwóch porażek z rzędu. Amerykanka twierdzi, że nie czuje presji w związku z tym pojedynkiem.
Barber na początku swojej kariery w UFC była uważana za zawodniczkę, która już niedługo będzie miała wystarczające argumenty, by zawojować największą organizację MMA na świecie. Tak się jednak nie stało. Na UFC 246 przez jednogłośną decyzję przegrała z Roxanne Modafferi. Dodatkowo w walce nabawiła się kontuzji kolana, przez co do oktagonu powróciła dopiero w lutym tego roku, by na UFC 258 na pełnym dystansie znów przegrać, tym razem z Alexą Grasso.
Wielu zawodników czuje się zagrożonych w UFC po przegranych trzech walkach z rzędu, co może czekać Barber, jeśli nie zwycięży w najbliższym pojedynku. Zawodniczka jednak wierzy we własne możliwości, co dodatkowo napędza pewność siebie, która nie opuszcza Amerykanki:
Ostatecznie jestem fighterką, wyjdę i dam występ. Presja nie ma na mnie wpływu. Zawsze, gdy wychodzę, daję z siebie wszystko. Cokolwiek się wydarzy. Jeśli doznam okropnej kontuzji i przegram, niech tak będzie.
Dodaje:
UFC mnie nie zwolni, jeśli przegram. Nie zamierzam przegrywać. Nawet nie przeszło mi to przez myśl. Gdy wyobrażam sobie tę walkę, nigdy nie jestem na przegranej pozycji. Nie martwię się o to, ponieważ wiem, że wygram tę walkę i wykończę Mirandę Maverick.
źródło: bjpenn.com