Michael Bisping już dawno zamknął rozdział pod tytułem „kariera zawodnika”, ale jego miejsce w UFC jest dziś równie mocne jak wtedy, gdy zdobywał pas wagi średniej. 46-latek ujawnił, że jest o krok od podpisania nowego, czteroletniego kontraktu z organizacją – osiem lat po tym, jak ostatni raz wszedł do oktagonu jako zawodnik.
Były mistrz zakończył karierę po nokaucie z rąk Kelvina Gasteluma w 2017 roku, ale od tego momentu ani przez chwilę nie zniknął z radarów. Został członkiem hali sław UFC, regularnie komentuje gale amerykańskiej organizacji, pracuje jako analityk i prowadzi popularny podcast Believe You Me. Jak sam mówi – życie po karierze układa się dla niego idealnie, choć tęsknota za adrenaliną nigdy całkiem nie znikła.
Osiem lat od zakończenia kariery – to szalone. Mam wrażenie, jakby to było wczoraj.
– mówił w rozmowie z MMA Junkie.
Tęsknię za tym. Wchodzę do gymu, robię tarczę, trochę sparingu i myślę: ‘Wciąż to mam, mógłbym wrócić’. Ale byłem tam, zrobiłem swoje. Teraz mam nowe wyzwania – a komentowanie UFC to dla mnie błogosławieństwo.
Bisping przez ostatnie lata stał się jednym z filarów transmisji UFC. Komentował ponad 100 gal – zarówno te kameralne w Apex, jak i gigantyczne wydarzenia PPV u boku Joe Rogana i Jona Anika. Jak podkreśla, ta praca daje mu emocje bardzo zbliżone do samego walczenia.
Na żywo nie ma powtórek. Musisz być ostry, skupiony. To jak walka – nieustanne wyzwanie i możliwość rozwoju.
Choć zmiana partnera nadawczego UFC – od 2026 roku gale przechodzą z ESPN do Paramount/CBS – mogła budzić niepewność, Bisping potwierdził, że jego rola jest bezpieczna.
Finalizuję nową, czteroletnią umowę. Jestem bardzo wdzięczny UFC i Danie za zaufanie. To dla mnie ogromne szczęście, że mogę zostać częścią nowej ery transmisji.
Anglik nie ukrywa, że możliwość pozostania blisko MMA sprawia, że nie ma potrzeby ani pokusy wracać do zawodowych startów.
Gdy zawodnicy tracą źródło dochodu, często myślą o powrocie. Ja nie muszę. Nadal jestem w tym sporcie, cały czas uczę się, oglądam zawodników, żyję tym. Kiedyś zacznę trenować fighterów – ale jeszcze nie teraz. Po prostu czuję się błogosławiony, że nadal mogę być częścią tego świata.
Dla wielu emerytowanych zawodników życie po karierze bywa trudne. Dla Bispinga – przeciwnie. To kontynuacja drogi, którą kocha.
Zobacz także: Michael Bisping z uznaniem o Jacku Delli Maddalenie po UFC 322: „Mógł się poddać, ale wybrał najtrudniejszą drogę”
źródło: rozmowa z MMA Junkie | foto: mmamania.com
