Były mistrz UFC Michael Bisping nie ma wątpliwości – jeśli Leon Edwards chce pozostać w grze o czołowe miejsca w dywizji półśredniej, musi wygrać z Carlosem Pratesem na UFC 322.
Leon Edwards (22–5) zmierzy się z Carlosem Pratesem (22–7) już 15 listopada w Madison Square Garden. Po utracie pasa w starciu z Belalem Muhammadem i bolesnej porażce przez poddanie z Seanem Bradym, Anglik znalazł się w trudnym położeniu.
Jak zauważa Michael Bisping w rozmowie z MMA Junkie, sytuacja „Rocky’ego” jest poważna:
Uwielbiam moich rodaków, ale Leon Edwards musi to wygrać – i to nie będzie łatwe starcie. Po takiej serii zwycięstw i dwóch porażkach z rzędu, sam pewnie przyzna, że musi wrócić na właściwe tory. Problem w tym, że Prates to zawodnik, który gra w tę samą grę co Leon – a do tego jest potworem z nokautującym ciosem. To będzie walka, w której Leon będzie musiał zacisnąć zęby, bo Prates pójdzie na niego jak taran. Szykuje się wojna.
Edwards zdradził, że planuje dwa zwycięstwa, by wrócić do walki o pas. W kontekście nadchodzącego pojedynku Jacka Delli Maddaleny z Islamem Makhachevem o tytuł mistrza dywizji półśredniej, Bisping dodał:
Nie wiem, jakie są intencje Islama Makhacheva, ale wierzę, że zostanie w kategorii półśredniej i będzie bronił pasa. Choć nie można zapominać o historii z Ilią Topurią – wielu fanów chciałoby zobaczyć ich starcie. Jeśli jednak Della Maddalena utrzyma tytuł, reszta czołówki znów otworzy sobie drogę do walki o złoto.
Zobacz także: Michael Bisping o aferze z ustawioną walką w UFC: „To poważna sytuacja”
źródło: MMA Junkie | foto: independent.co.uk
