Szymon Kołecki (6-0, 6 KO) na gali Babilon MMA 5 stoczy swój kolejny zawodowy pojedynek. W Międzyzdrojach, 18 sierpnia, zmierzy się z uznawanym za jeden z największych talentów polskiej sceny MMA niepokonanym Michałem Bobrowskim (7-0, 2 KO, 3 SUB). – Trzeba wyjść poza swoją strefę komfortu, żeby wskoczyć na wyższy poziom. Nie jestem w swoich walkach faworytem, ale do tej pory ze wszystkich konfrontacji wychodziłem zwycięsko. Ryzykuję i tym razem – mówi w jednym z ostatnich wywiadów przed największym wyzwaniem w swojej dotychczasowej karierze.
Wydaje się, że przed Tobą spore wyzwanie, ale i duża szansa bo niewątpliwie taką jest starcie z Szymonem Kołeckim.
Czekam jeszcze tylko na oficjalne potwierdzenie. Jesteśmy w najtrudniejszym okresie przygotowań, więc sporo może się jeszcze wydarzyć, ale bądźmy dobrej myśli. Szymon z pewnością jest niezwykle sumiennym zawodnikiem. Ktoś, kto dostaje się na igrzyska olimpijskie i zdobywa tam medale, to na pewno taką osobą musi być. Będzie świetnie przygotowany, będzie głodny wygranej. Kluczowe mogą być pierwsze sekundy, wtedy będę wiedział w czym może mi zagrozić. Dostanę odpowiedzi na kilka pytań. Czy będę w stanie kontrolować stójkę? Czy zapasy są faktycznie takie groźne? Z boku kompletnie inaczej odbiera się pewne sprawy niż będąc w środku klatki.
Do tej pory Szymon Kołecki doskonale przenosi swoją siłę na sporty walki. Sześć kolejnych wygranych pojedynków i nikt tej sile nie potrafił się jeszcze przeciwstawić.
To jest niepodważalny fakt, ale siła to tylko jeden z argumentów, który można użyć w walce. W przypadku Szymona to faktycznie mocny argument, ale są jeszcze szybkość, zwinność, koordynacja oraz opanowanie sztuki. Ten ostatni czynnik jest najważniejszy, bo w klatce wygra ten, który będzie lepiej walczył, a nie zawodnik silniejszy czy szybszy.
Uważasz, że będziesz najtrudniejszym sprawdzianem w karierze Szymona Kołeckiego w MMA? Do tej pory próżno szukać wśród jego rywali zawodników z rekordem podobnym do Twojego…
Znajduje się w trochę patowej sytuacji i nie w mojej gestii jest ocenianie samego siebie. Nie chcę wyjść na osobę, która obrasta w piórka i mówi o sobie w samych superlatywach. Walka zweryfikuje rzeczywisty stan rzeczy. Pojedynek może mieć tysiące scenariuszy i może zakończyć się na tysiące sposobów. Po zakończeniu walki będziemy mogli odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie byłem dla niego największym wyzwaniem. I czy on takim był również dla mnie.
Szymon Kołecki w tym sporcie jest stosunkowo niedawno, ale jest postacią bardzo rozpoznawalną. Machina promocyjna wokół jego osoby znajduje się na zupełnie innym poziomie niż mniej znanych przedstawicieli sceny MMA. Jak oceniasz Szymona jako zawodnika MMA? W tym sporcie jesteś, pomimo młodego wieku, znacznie dłużej od niego.
Każdy, kto decyduje się wejść do klatki, zasługuje na szacunek. Szymon, widzę i wiem, że jest doskonale przygotowany do swoich walk. Nie zaliczam go do popularnego grona freakfighterów i jest pełnoprawnym sportowcem. Jest w MMA krótko, ale w sporcie jest znacznie dłużej niż ja chodzę po ziemi. Muszę to uszanować, bo doświadczenie życiowe również może okazać się pomocne i być kluczem do wygranej.
Wszystkie dotychczasowe pojedynki miały ten sam przebieg. Szymon dążył do obalenia i wykorzystując eksplozywną, potężną siłę zasypywał swoich rywali gradem ciosów. Jak możesz się temu przeciwstawić?
Faktycznie, tak te walki wyglądały. Nawet w momencie, gdy rywale chcieli się przeciwstawić, to Szymon potrafił ich kontrolować, potrafił zatrzymać ich w parterze i finalnie zakończyć pojedynki. Z mojej strony przede wszystkim istotne może być ju jitsu, gdyż trenuję tę płaszczyznę znacznie dłużej. On będzie miał siłę, a ja po swojej stronie technikę. Zobaczymy, kto lepiej wykorzysta swoje atuty.
Zastanawialiście się ze swoim menadżerem Arturem Ostaszewskim nad przyjęciem tej oferty? Czy to był wybór po dłuższym zastanowieniu, a może nie mieliście kompletnie żadnych wątpliwości, że to słuszny krok w Twojej karierze?
Opuszczam swoją strefę komfortu, żeby wskoczyć na wyższy poziom. Każda moja walka to
Mnie zawsze dziwi, jak słyszę, że zawodnicy wybierają sobie rywali. Trzeba wyjść poza udowadniała i teraz jest podobnie. Nie jestem w swoich walkach faworytem, ale do tej pory ze wszystkim konfrontacji wychodziłem zwycięsko. Ryzykuję i tym razem. Mam dopiero 23 lata i to nie będzie dla mnie walka o „być albo nie być” w zawodowym MMA. Szymon może być pewny, że będę w najwyższej formie i w swojej najlepszej dyspozycji.
Coraz częściej odwiedzasz klub Berkut WCA Fight Team w Warszawie, ale trenujesz też w innych miejscach. Jak będą te przygotowania wyglądały?
Lubię jeździć po wielu miejscach i uczyć się od wielu trenerów. Każdy zwraca uwagę na inne aspekty. Będę odwiedzał Warszawę i tutaj czerpał wiedzę, którą postaram się szlifować u siebie. Na pewno nie zrezygnuję z wyjazdów do Jackson-Wink MMA, bo tam mam okazję trenować ze świetnymi zawodnikami w doskonałej bazie treningowej.
źródło: www.polsatsport.pl