Stipe Miocic (20-4) w walce z Francisem Ngannou (16-3) na UFC 260 stracił pas dywizji ciężkiej. Mimo, że „Predator” bezkompromisowo rozprawił się z przeciwnikiem, nokautując go w drugiej rundzie, Miocic zaczyna domagać się trylogii.
Były mistrz uważa, że w trzeciej odsłonie to on wyjdzie z oktagonu jako zwycięzca:
Jestem tego pewien w stu procentach. To był jego wieczór i tego mu nie odmówię. To nie była tylko kwestia szczęścia, po prostu mnie trafił, nie widziałem tego ciosu i to tyle. Zdobył tytuł, ale ja wrócę, by odebrać to, co moje. Wiem, gdzie popełniłem błąd i teraz wrócę silniejszy, lepszy i bardziej przygotowany.
Miocic wygląda na zdeterminowanego, by udowodnić fanom, kto w tej dywizji jest numerem jeden. Powrót na szczyt może się okazać wcale nie taki prosty. Planowany rewanż Ngannou vs. Lewis odbędzie się najprawdopodobniej w sierpniu, a jego wynik przesądzi o kolejnych potencjalnych zestawieniach.
źródło: bjpenn.com