Site icon InTheCage.pl

MMA RADAR #4 – edycja bałkańska

MMA RADAR #4 – edycja bałkańska

Po krótkiej przerwie wracamy z kolejnym radarem, tym razem opartym na zawodnikach z Bałkanów. 

Nie od dziś wiadomo, że KSW lubuje się w kierunku bałkańskim i planuje tam zorganizować jedną z najbliższych gal. Postarałem się wyodrębnić głównie z Serbii, którzy mogliby dostać szansę w KSW lub zainteresować inne polskie organizacje, które także się rozwijają np. tak jak EFM planujące event w Bułgarii.

Predrag Bogdanović (6-0)
Serbia, kategoria półśrednia
Bilans rywali 35-20

Serbski młodzian, który w nieco ponad 2 lata stoczył 6 zawodowych walk na solidnej gali SBC.
Zdecydowanie jest to zawodnik preferujący płaszczyznę parterową. Błyskawicznie po rozpoczęciu starć rusza po nogi. Przeważnie są to obalenia na środku klatki za jedną lub dwie nogi. Potrafił też niestandardowo niejako przerzucić rywala z klamry. Wylądował na plecach po to, aby wygenerować impet, który miotnie rywalem o matę. Prezentuje ciasną kontrolę, przeciwnicy często nawet nie mogą pisnąć spod Predraga i oczekują, że przetrwają do kolejnej rundy z pleców. Oponenci Serba nie byli może tuzami, ale były to dodatnie rekordy, jak na częstotliwość startów i wdrażanie się w zawodowstwo niezłe wejście. Na uwagę zasługuje łatwość tych zwycięstw. Były lekkie problemy z Laerte Costą (14-9-1), gdy Brazylijczyk był z góry, ale reprezentant Family Fight Team zdołał wykorzystać swoje nieprzeciętnie BJJ i dalej dominował. Specjalnością są duszenia, chętnie zajmuje plecy, rozpłaszczając przeciwnika. O stójce prawie nic nie będzie, bo… praktycznie jej w tych starciach nie ma. Okazjonalne kopnięcia, ale często szuka obaleń bez poprzedzenia ich ciosami. Trudno jednoznacznie stwierdzić czy po prostu w pełni korzysta z tego co ma najlepsze czy też stara się ukrywać defekty stójkowe. Co więcej, ciosów brakuje także w parterze. Kontrola, swoboda w przechodzeniu pozycji robi wrażenie, ale uderzeń jest tam jak na lekarstwo.

Kreatywny parter, niezłe zapasy, choć momentami przewidywalne i zagadkowy brak agresji z udziałem ciosów. Jest miejsce w KSW, aby weryfikować tego typu zawodników.

Rywal na start: w KSW – Kacper Koziorzębski/Adam Niedźwiedź, w FEN – Szymon Dusza

Nikola Joksović (7-0)
26 lat, Serbia, kategoria półśrednia
Bilans rywali 42-42

Ponownie kategoria półśrednia (i to nie koniec), tym razem gwiazda organizacji Megdan Fighting. Wszystkie 7 walk zakończył przed czasem. Pierwsze co rzuca się w oczy to postawa zbliżona do jednego z bohaterów poprzednich radarów, czyli Jacksona Loureiro. Wysoka garda, sztywne barki i głowa ulokowana właśnie między tymi zadartymi do góry barkami. Widzę u niego dużo więcej luk niż u Predraga Bogdanovica. Nie wygrywa swoich walk do jednej bramki. Niejednokrotnie skończeniem ratował potyczki, w których nie prowadził. Z Milanem Radakoviciem (6-1) poza kilkoma huraganowymi atakami, które dochodziły do celu i kontrą krótkim lewym, przegrywał. W drugiej rundzie po jednym z ataków wpadli w klincz, Joksović błyskawicznie wywrócił Milana i po kilku sekundach ten klepał duszenie zza pleców.  To zasługuje na pochwałę, że dobrze odnajduje się w trudnych sytuacjach i jest w stanie znaleźć skończenie, gdy walka się nie układa. Stójkowo zbierał też od Marko Radakovicia (10-4). Przyjął sporo niskich kopnięć, wchodziły ciosy proste. Nikola pokazał swoimi walkami, że jest nieustępliwy i naprawdę twardy. Do głowy nie docierały może największe bomby, ale niejeden miałby dużo większy respekt do rywala po przyjęciu tylu uderzeń. Z Marko również Nikola odpalił w drugiej rundzie. Od pierwszej sekundy ruszył z ciosami prostymi podłączając „Headhuntera” po czym rozpuścił ręce i szalonymi overhandami przy linach ciężko go znokautował. Było to charakterystyczne, ponieważ Joksović lubuje się w niezbyt technicznych, ale przejawiających mordercze zapędy szarżach z zamaszystymi ciosami. Współgra to z jego twardością i brakiem strachu przed byciem skontrowanym. Umie ładnie skontrować krótkim lewym sierpem lub łączyć go w kombinacji z prawym krzyżowym. Niepokojąco, ale tym razem w płaszczyźnie zapaśniczo – parterowej było z mającym swój epizod na KSW – Bojanem Kosednarem (12-14). Kolejny raz oddał pierwszą rundę, tym razem po równej stójce dał się dość łatwo obalić za jedną nogę i skontrolować. Było tak też w drugiej rundzie, ale jak to ma w zwyczaju włączył wyższy bieg i poddał Kosednara trójkątem nogami. Podobnie było w ostatniej walce z Marko Vardjanem (7-5). Joksović obalony w swoim stylu próbował skręcać się do kimur, trójkątów. Był tu jednak w stanie wrócić na nogi, ale zdecydowanie nie jest to jego mocna strona. Wygrał, jakżeby inaczej w drugiej rundzie, gdzie ekspresowo podłączył Vardjana swoim lewym krótkim sierpem i zasypał kanonadą na pozór chaotycznych, ale celnych ciosów. Vardjan jeszcze na chwilę się wywinął, ale kolejne uderzenia dokończyły dzieła zniszczenia.

Reasumując Nikola Joksović jest zawodnikiem dającym dobre, posiadające zwroty akcji walki. Ma dużo braków w obszarze zapaśniczym, jak i defensywnym w stójce. To typ slow startera, który często oddaje pierwszą rundę, by od drugiej rzucać wszystko na jedną kartę. Bardzo wiele pracy przed nim i tutaj w przypadku KSW proponowałbym kontrakt na jedną walkę z opcją przedłużenia, gdy wygra.

Rywal na start: w KSW – Adam Niedźwiedź/Kacper Koziorzębski, w FEN – Jacek Jędraszczyk, w Babilonie – Łukasz Siwiec

Aleksandar „Iron Will” Stojicic (11-1)
32 lata, Serbia, kategoria lekka/półśrednia

Bilans rywali 42-60

Serb wojujący m.in. na scenie niemieckiej nieaktywny od 1,5 roku, ale jest to kolejny przedstawiciel bałkańskiej sceny, który jakkolwiek przykuwa uwagę. 9 walk zakończonych przed czasem z czego 6 przez TKO. Wygrywał m.in. z zawodnikiem Babilonu Rene Runge (9-4-1) przez brutalne kolano. Ma szeroki wachlarz ciosów, ale dość lichą defensywę. Podatny na kontry (tak przegrał jedyną walkę ze Stefanem Zvijerem (9-2). Zvijer złapał go na wstecznym soczystym lewym. Nie jest łatwo o materiały z walk Aleksandara przez to, że często walczy na dość lokalnych wydarzeniach, które nie mają oficjalnej transmisji. Da się zauważyć, że „Iron Will” nie boi się żadnej płaszczyzny. Przyzwoicie prezentuje się w obszarze kopnięć. Każda wysokość, sprawność i soczystość. Boks dużo bardziej chaotyczny, leci do przodu, jest w szarżach trochę podobny do Joksovicia. W przeciwieństwie do Nikoli dużo niżej trzyma ręce i bazuje na odskokach przy agresji rywala. Oglądając kilka starć stwierdzam, że to na parterze powinien opierać swoje poczynania. Dobrze wywiera presję, potrafi przyszpilać przy ogrodzeniu i sprowadzać przeciwnika za jedną lub dwie nogi. Radził sobie w ten sposób z Rudym Kissangou (2-1). Prezentuje tam dużo mniej luk niż w stójce.  Kontroluje, okazjonalnie punktuje z bocznej. Nie jest mu obce także ubijanie w parterze. Sam niespecjalnie szuka poddań. To co mnie najbardziej martwi to kondycja. W walce z Kissangou, która była dwurundowa miał problemy z paliwem, znacznie wolniej poruszał się w stójce. Tak samo było w konfrontacji z Danielem Huchlerem (5-4). Końcówka pierwszej rundy, a dało się dostrzec cięższy oddech Serba, ciosy były coraz bardziej pchane, a próby obaleń czytelne. Należy brać poprawkę, że większość dotychczasowych oponentów Stojicica reprezentowała iluzoryczne umiejętności. Ostatnie trzy potyczki to już wygrane z dodatnimi rekordami

Trudno wiele powiedzieć na temat Aleksandara Stojicica, ale na pewno jest to zawodnik widowiskowy, mogący toczyć pojedynki w wielu płaszczyznach, którego zobaczyłbym na każdej polskiej gali. Na KSW zrobił za mało, chyba że też kontrakt na jedną walkę i zestawienie z innym debiutantem bądź rywalem na wylocie. Byłby wzmocnieniem Fenu, Armii itd. Zakładam też, że byłby w stanie zbić do kategorii lekkiej. Na półśrednią wydaje się dość mały, a walczył już w cw do 72 kilogramów.

Rywal na start: w KSW Gracjan Szadziński, w Babilonie – Alan Langer, w FEN – Adrian Zieliński

Stefan Negucić (9-0)
27 lat, Serbia, kategoria półśrednia

Bilans rywali 50-52

Kolejny Serb tym razem specjalista od nokautów. 8 na 9 walk zakończonych ciosami. Duża agresja, szybkość ciosów, odporność. Rozpoczyna swoje walki od niskich kopnięć, przeważnie wewnętrznych. Rozbija nim nogę przeciwnika po czym atakuje piekielnym overhandem z doskoku. Nieźle dystansuje lewym prostym, ale nie stroni też od zmasowanego ataku w linii prostej mając z tyłu głowy swoją odporność. Kombinacje nie wyglądają może bardzo technicznie, ale ich szybkość może zrobić wrażenie. W jednym ze starć błyskawicznie wyprowadził kopnięcie na korpus, krzyżowego i jeszcze zdążył złapać klamrę zanim przeciwnik zdołał odpowiedzieć. Bombami częstuje też w klinczu, a konkretnie są to obrotowy backfist lub cała seria podbródkowych na rozbicie gardy oponenta. Po przechwyceniu kopnięcia rywala zwykle rusza z ofensywą. Znokautował w ten sposób jednego z lokalnych rywali i podłączył Daniela Wolaka (3-3). Zostając przy Wolaku należy wspomnieć o bezlitosnym ground and pound Negucicia. Zafundował Polakowi wielkie rozcięcie, przez które lekarz przerwał pojedynek. Gdy znajdzie się z góry uruchamia łokcie, pięści z dosiadu lub pełnej gardy. Zagrożeniem są także kolana Serba. Wielokrotnie mając rywala podłączonego lub przyspawanego do siatki wplata serię kolan na głowę, ale też korpus jeszcze bardziej go rozbijając. Ostatnia walka na SBC 30 z Aslanem Giorgishvilim (6-2) obnażyła pewne braki belgradczyka.  Był on łatwo sprowadzany przez krępego Gruzina, który umiejętnie wchodził pod ciosami Stefana na środku klatki. Poza kreatywną próbą skrętówki z dołu zapewniającą mu powrót na nogi niewiele było konkretów z pleców.

Wciąż młody, perspektywiczny Negucić to typ finishera, który może mieć problemy z zapaśniczo usposobionymi zawodnikami, ale za to potrafi zgotować prawdziwe piekło w obszarze kickbokserskim. Rywale w większości byli słabi, ale takich też trzeba umieć kończyć. Stefan to robi i powinien spróbować się wyżej.  SBC jest organizacją, z której naprawdę warto pozyskiwać lub nawiązywać z nią współpracę. Jest to moim zdaniem dużo lepsza organizacja niż FNC, z którego przybył do nas Daniel Bazant i mają przybywać kolejni.

Rywal na start: w KSW – Ion Surdu, w FEN – Virgiliu Frasineac

Benjamin „Benho” Šehić (3-0)
26 lat, Bośnia i Hercegowina, kategoria ciężka

Bilans rywali 12-24

Na koniec bardziej forma ciekawostki. 26 letni olbrzym z Bośni i Hercegowiny Benjamin Šehić wszystkie pojedynki toczył na SBC. Przez trzy walki spędził w klatce nieco ponad dwie minuty. Rywale to oczywiście anonimy, ale jak na ciężkiego poddawanie omoplatą może wywołać zdziwienie. „Benho” to uczestnik wielu zawodów ADCC na Bałkanach i nie tylko, w których odnosił sukcesy. Posiadacz brązowego pasa BJJ. Normalnie pewnie nie zwróciłbym na niego uwagi, ale kategoria ciężka rządzi się swoimi prawami i można o nim wspomnieć. Warto zauważyć, że chociażby Ivan Vicić (11-21), którego błyskawicznie zapiął omoplatą Benjamin, był rywalem obecnego zawodnika KSW Ugura Özkaplana. Co więcej Ivan był w stanie obalić i przez dłuższy czas skontrolować Niemca podczas gdy Benjamin ekspresowo się z nim rozprawił. Problemem może być waga, ponieważ Bośniak będzie musiał zbijać do ciężkiej. Patrząc jednak po posturze ma z czego. Materiału do analizy stójki oczywiście nie ma, niskie kopnięcia i dziki atak, aby tylko chwycić rywala i ekspresowo poddać. Przypomina swoim stylem Alexandra Romanova (14-0), który też lubuje się w huraganowej ofensywie pełnej chaosu, aby tylko dopaść przeciwnika.

Może ciekawostka, ale pochylam się nad nią, skoro bierzemy Özkaplanów to ciężki z sukcesami w BJJ i każdą walką poniżej minuty może być interesującą opcją np. dla Marka Samociuka.

Rywal na start: w KSW – Marek Samociuk/Mariusz Pudzianowski, W Babilonie – Toni Valtonen/Mateusz Łazowski, w FEN – Damian Bujkowski/Marcin Sianos

Exit mobile version