Wraz z nowym sezonem DWCS dochodzi do reaktywacji serii, w której niektóre pojedynki omówimy szczegółowo, inne poglądowo oraz spróbujemy wytypować zwycięzców i ocenić adekwatność takich potencjalnych angaży. 

185 lb: Ozzy Diaz (7-1) vs. Joseph Pyfer (8-2)

Niespecjalnie elektryzująca konfrontacja zwieńczy pierwszy tydzień zmagań na DWCS. Dwóch lokalnych zawodników 84 z USA. Ozzy Diaz dopiero co zdobył pas LFA będący automatyczną przepustką do UFC, Joseph Pyfer pod koniec roku 2021 powrócił po kontuzji wygrywając na CFFC.

Ozzy wszystkie pojedynki kończył przed czasem, jak był kończony to też z hukiem w kilkanaście sekund. Jest surowy technicznie, pracuje głównie boksem. Nie boi się wchodzić w wymiany sierp za sierp, zawęża uderzenia. Przy takich gabarytach brakuje czucia dystansu, implementacji kopnięć. Stara się trzymać gardę, gdy przeciwnik atakuje, niby odskakuje, ale zbiera zdecydowanie za dużo. Ma moc w pięściach, bo nawet niepozornym krzyżowym czy prostym podłącza oponentów. Zdecydowanie groźniejsze pojedyncze ciosy niż kumulację. Parteru jak na lekarstwo, ostatnio tłumił niespecjalnie groźne próby obaleń, poddaje tylko duszeniem zza pleców.

Pyfer jest może mniej mobilny na nogach, ale przyzwoicie kopie na każdej wysokości, pracuje odchyleniami i uchyleniami unikając w ten sposób kontr. Często to gry zaprzęga mocny podbródkowy, ciosy optycznie sporo ważą. Wiodącą ręką ustawia sobie przeciwnika pod prawego sierpa, kombinacje niejednokrotnie kończy wysokim kopnięciem. Urozmaiceniem w grze są fronty. W walkach amatorskich i na początku kariery stosował sporo zapasów, więc ma pewniejszą bazę niż Diaz, ale to nadal nic czemu warto zaufać na wyższym poziomie.

Głównym atutem pojedynku jest to, że niemal na pewno skończy się przed czasem. Obaj słyną z kończenia walk i obaj są kończeni. Duże znaki zapytania w obszarze kondycji, niewiele materiału z zapasów i parteru obu panów. Przechylę szalę zwycięstwa na korzyść Josepha ze względu na pozornie wydajniejszą stójkę, bogatszy wachlarz technik, stosowanie kopnięć, które mogą wprowadzić chaos w poczynania Diaza.

Typ: Joseph Pyfer TKO (52%)

135 lb: Farid Basharat (8-0) vs. Willian Souza (11-1)

Dużo lepiej zapowiada się potyczka w dywizji koguciej. Farid to drugi z braci Basharatów, który ma okazję zawalczyć na DWCS. Javid już udanie zadebiutował w głównym rosterze. Obaj byli i są postrzegani jako jedni z największych prospektów dywizji koguciej na świecie. Bazujący na karateckim stylu, spamowaniu jabem i czutką do wysokich kopnięć. Pochylałem się już nad sywletką braci Basharatów w jednym z tekstów. Afgańczyk jest bardzo efektowny. Wplata w swoją grę rolling thunder kicki czy inne ekwilibrystyczne wyczyny. Dodatkowo bajecznie potrafi odnaleźć się w sytuacji. W ostatnim pojedynku ekspresowo po podłączeniu oponenta wskoczył za plecy i udusił. Na minus wątpliwa szczęka i zbytnia nonszalancja

Dobrym partnerem do tańca powinien być kończący wszystkie pojedynki przed czasem Willian Souza. Posiada astronomiczne jak na dywizję kogucią warunki fizyczne. Jest dość statyczny na nogach, niekiedy chaotycznie kontruje sierpami. Nie ma wiele materiału z jego pojedynków, ale na pochwały na pewno nie zasługują zapasy defensywne.

Basharat powinien redukować różnicę gabarytów swoimi sprowadzeniami, umęczeniem przeciwnika i postawieniem na efektywność kosztem efektowności. W przypadku obalenia powinien swobodnie rozdawać karty i poddać Souzę. Po ostatnich perturbacjach sam musi poprawić swoją defensywę, bo Brazylijczyk zdaje się być przyzwoitym power puncherem. Stawiam jednak, na drugiego z do tej pory niezawodnych Basharatów.

Typ: Farid Basharat poddanie (65%)*

205 lb: Anton Turkalj (7-0) vs. Acacio dos Santos (14-4)

Turkalj to największa nadzieja dywizji półciężkiej w Europie. Bogata kariera amatorska okraszona sukcesami (finalista IMMAF 2018 w ramach europejskich oraz w edycji azjatyckiej w 2017). Każdy zawodowy pojedynek kończył przed czasem. Jest widowiskowym stójkowiczem. Na Brave CF znokautował rywala backfistem w rekordowe 13 sekund. Wykoleił też pompowanego na bumach Ibo Aslana (sparingpartnera m.in. Aleksandara Rakicia). Szwed miał walczyć na poprzedniej edycji DWCS, ale wykluczyły go problemy wizowe. UFC wydaje się jednak zdeterminowane, ponieważ mimo iż Anton nie stoczył od tamtej pory żadnej walki to ponownie dostał szansę w programie. Cechuje go mnogość technik nożnych, od obrotowych wysokich, przez klasyczne na głowę, aż po zarąbywanie niskimi. Poziom oponentów pozostawiał jednak bardzo wiele do życzenia. W starciu z Aslanem miewał problemy stójkowe, przegrał pierwszą odsłonę kończąc z rozbitym nosem. Duży respekt powinno budzić zabójcze ground and pound. Przejawiał dużą zaciekłość w ubijaniu na kwaśne jabłko Felixa Polianidisa. Z pewnym dystansem należy podchodzić do zachwytów nad Turkaljem, ale wiek i widowiskowość windują go bardzo wysoko we wszystkich rankingach.
Po drugiej stronie stanie doświadczony Brazylijczyk Acacio Dos Santos. Narwany i szalony, ale niekoniecznie znany z rozstrzygania batalii przed czasem. Interesuje go wyłącznie striking, łatwo daje się wmanewrować w mordercze wymiany pełne wiatraków i przestrzelonych weselniaków. Mało mobilny, ślamazarny na nogach. Wyprowadza czytelne lowkicki, notorycznie rzuca prawego overhanda, który jest na tyle z dala od celu, że to biceps dosięga rywala, a nie pięść. Jak na ten poziom agresji brakuje mu nokautującego uderzenia. Olbrzymie braki zapaśnicze oraz parterowe. Jeśli nie poczynił dużego postępu to nie jest zawodnikiem, który powinien kręcić się w okolicach UFC.

Stawiam na wciąż niesprawdzonego, ale rokującego Turkalja. Dos Santos byłby urozmaiceniem w KSW, ale jego umiejętności nijak nie przystają do światowego giganta. Chaos, fatalny celownik i niezachwycająca mobilność sprawią, że Szwed będzie zdobywał przewagę. Jak nie da się ponieść emocjom i przystąpi do boju bez rdzy to powinien wykończyć Brazylijczyka do drugiej rundy.

Typ: Anton Turkalj TKO (60%)

145 lb: Dennis Buzukja (7-2) vs. Kaleio Romero (6-1)

W mojej opinii najsłabsze zestawienie na gali. Mając tylko na uwadze aspekty sportowe, dorobek w zawodowym MMA to w żaden sposób ta dwójka nie zasłużyła na taką szansę. To co za nimi przemawia to zapewne wiek (odpowiednio 24 i 26) oraz amerykańskie pochodzenie. Pierwsza walka, w której tak wyraźnie da się wskazać, że panowie będą szukać przeciwnych płaszczyzn. Buzukja za wszelką cenę będzie chciał utrzymać pojedynek na nogach, a Romero zrobić użytek z zapasów szlifowanych na szczeblach uniwersyteckich. W telegraficznym skrócie skłaniam się ku Dennisowi. Jego przeciwnik mordował się i nie mógł przez dłuższy czas sprowadzić zawodnika o równym rekordzie i wcale nie tak dawno szybko przegrał przez nokaut. Solidny wolumen uderzeń reprezentanta LAW MMA powinien być wystarczający na niezbyt gramotnego zapaśnika. Spektakularny nokaut może zapewnić mu angaż, ale posiłkując się dotychczasowymi pojedynkami, sukcesów nie wróżę. Akurat w kategorii piórkowej powinno się szukać większych perełek niż Buzukja czy Kaleio.

Typ: Dennis Buzukja TKO (65%)

125 lb: Alessandro Costa (10-2) vs. Andres Luna Martinetti (12-0)

Potencjał na banger w dywizji muszej. Costa to mistrz Lux League, Martinetti natomiast ostatnie boje toczył na UWC. Brazylijczyk walczy bardziej bezpośrednio, pomimo niedoborów zasięgu i wzrostu wchodzi w wymiany, w które wplata szybkie cepy. Ostatnie dwa pojedynki to jedyne zwycięstwa przez nokauty. Potrafi dobrze przycelować na korpus, rzucać wąskie sierpy. Kopnięciami powinien obniżać mobilność pracującego często w trybie doskok-odskok Martinettiego. Mimo ostatnich zapędów strikerskich obu zawodników liczę tutaj na konfrontację grapplerską. Ekwadorczyk dotychczas poddający jedynie duszeniami zza pleców pod koniec 2021 roku wyczarował calf slicera. Odstawiając na bok meandry techniczne, o których można dywagować dłużej rzucę tezę, że różnica gabarytów zadziała na korzyść mniejszego, ale bardziej zadziornego, agresywnego Alessandro Costy, który podłączy w stójce, a następnie podda oszołomionego Andresa.

Typ: Alessandro Costa poddanie (55%)

 

Największe nadzieje: Turkalj/Basharat

Raczej zbyt słabi na UFC: Buzukja/Romero/Diaz/Pyfer

*walka nie odbędzie się, ponieważ Brazylijczyk przestrzelił wagę o 10 funtów