Ostatni czas nie był zbyt łaskawy dla Lousa Smolka (13-5). Na jego konto wpadło kilka przegranych walk, które podburzyły morale zawodnika. Na szczęście wyciągnął wnioski z niepowodzeń, by tego roku powrócić do swoich kibiców z dawką zwycięstw, m.in. pokonując niedawno Kyle’a Estradę (8-3). Ta wygrana była o tyle ważna, że gra toczyła się o zwakowany pas wagi muszej na Xtreme Fighting.

„Da Last Samurai” przyznał, że starcie kosztowało go wiele siły i nie należało do najłatwiejszych. Co więcej określił Estrada, jako naprawdę wymagającego przeciwnika.

Odpowiadając na pytania o to, co kryje się za tak pozytywną zmianą, przyznaje, że nie bez znaczenia były tu przenosiny do innego klubu:

Trenuję teraz w Team Oyama i to była dla mnie dobra zmiana, naprawdę dobra zmiana. Panuje tu świetna atmosfera i każdy daje z siebie wszystko na treningach. Jest tu wielu ludzi, którzy mają ten sam cel, co ja.

Swój wpływ miały również ewolucje w życiu prywatnym:

Jestem trzeźwy praktycznie od roku, czyli to całkiem dobry wynik. Zauważyłem dużą różnicę w tym, jak się poruszam, trenuję, w tym jak szybko jestem w stanie się regenerować, czuję się też o wiele lżejszy. Wszystko świetnie się dla mnie układa.

Smolka jest również wyraźnie zadowolony ze swojego nowego trenera – Colina Oyamy:

[Oyama] pokazał mi kilka nowych rzeczy, szlifuje ze mną mój styl, używając sposobów, które znałem już wcześniej, tak żebym mógł się dobrze rozwijać. To takie drobnostki, które skutkują u mnie widocznym progresem.

Po trzech wygranych z rzędu, Smolka ma nadzieję na kolejne wyzwanie. Dodatkowo byłby chętny wejść do klatki jeszcze w tym roku.

Jak sam oświadcza, jest gotowy na wiele:

Oczywiście będziemy rozmawiać z każdym, żeby zdecydować się na to, co jest dla nas najbardziej opłacalne. Chciałbym zawalczyć jeszcze w tym roku, a jeśli nie będzie takiej możliwości, to jestem chętny na walkę już na początku następnego roku.

W tych słowach Smolka daje jasno do zrozumienia, że jest głodny walki, a jego głównym celem jest szybkie odbudowanie jak najlepszego rekordu.

autor: Gabriela Kusz 

źródło: mmaweekly.com