(Foto: Przemek Zagała/sporty-walki.org)

Bardzo sympatyczny Litwin i coraz mocniejszy piórkowy Sergej Grecicho w wywiadzie dla InTheCage.pl mówi o swoim rywalu, debiucie dla KSW i chęci ponownego walczenia dla tej organizacji.

  • Cześć Sergej, jak się czujesz po debiucie w KSW?

Dobry wieczór. To była piękna walka i piękne show, dziękuję swojemu rywalowi. KSW to najlepsza organizacja w Europie. To była duża szansa dla mnie i mam nadzieję, że zawalczę jeszcze dla nich w przyszłości.

  • Co wiedziałeś o swoim rywalu przed tą walką?

Miałem tylko dwa dni. Ciężko było ułożyć gameplan w takim czasie. Widziałem jego dwie walki, wiedziałem, że ma dobre judo.  Podczas walki musiałem zmienić taktykę, bo nie mogłem go sprowadzić.

  • Byłeś faworytem tego starcia, jak się czułeś w tej roli?

Ciężko powiedzieć, bo nigdy nie czytam czy jestem faworytem. Próbuję robić wszystko co możliwe w walce. Tak samo jak mój rywal, nie jestem gwiazdą. MMA jest nieprzewidywalne i trudno wskazać faworyta.

  • Chciałbyś jeszcze walczyć w KSW?

Oczywiście, że tak. Chciałbym jednak walczyć w kategorii do 66 kg. W tej wadze są dobrzy zawodnicy. Mam nadzieję, że dostanę jeszcze szansę zawalczyć w tej wadze następnym razem.

  • Masz już zaplanowane jakieś walki?

Na razie nie.  Muszę odpocząć, moja twarz nie wygląda dobrze. Później będę szukać i mam nadzieję, że się coś znajdzie. Będę czekać na propozycje.

  • Chciałbyś komuś podziękować?

Chciałbym podziękować organizacji za danie mi szans zawalczyć tutaj, mojemu rywalowi Kubie Kowalewiczowi, to bardzo perspektywiczny i silny chłopak i mojemu managerowi Mariusowi. Mam nadzieję, że zobaczymy się tu następnym razem.

  • Dziękuję za wywiad.