Po głośnym i kontrowersyjnym rozstaniu z UFC, niepokonany Muhammad Mokaev szybko znalazł nowy dom w organizacji BRAVE CF, gdzie już 7 listopada stoczy walkę o pas mistrzowski wagi muszej. Choć zawodnik nie żywi urazy do byłego pracodawcy, nie ukrywa, że sposób, w jaki zakończyła się jego przygoda z największą organizacją świata, mocno odbił się na jego wizerunku.
Decyzja UFC o niespodziewanym nieprzedłużeniu kontraktu z Mokaevem odbiła się szerokim echem w świecie MMA. Zawodnik, który pozostawał niepokonany i plasował się w czołowej dziesiątce kategorii muszej, został zwolniony tuż po zwycięstwie nad Manel Kape.
UFC CEO Dana White tłumaczył wówczas, że „matchmakerzy nie są fanami” Mokaeva i że jego odejście wynika z „wielu złych sytuacji”, które miały się wydarzyć za kulisami.
Sam zawodnik odpowiada jednak, że nigdy nie dostał szansy, by oczyścić swoje imię.
Wiesz, co mnie najbardziej zdenerwowało? Jeśli zrobisz coś złego, zasługujesz na konsekwencje. Ale jeśli niczego nie zrobiłeś, a media pokazują cię jako złego człowieka – to boli. Nie chodzi o kontrakt, ani o pieniądze. Chodzi o prawdę i reputację.
powiedział Mokaev w rozmowie z MMA Fighting.
Brytyjczyk pochodzenia dagestańskiego przypomniał, że w UFC walczył siedmiokrotnie, a kontrakt był dwukrotnie odnawiany z coraz lepszymi warunkami.
Gdybym był trudny we współpracy, dawno by mnie wyrzucili.
dodał.
Po odejściu z UFC zawodnik nie narzekał na brak ofert. Organizacja BRAVE Combat Federation błyskawicznie zaproponowała mu kontrakt, chwaląc jego profesjonalizm i etykę pracy.
Co ciekawe, Mokaev zdradził, że również PFL kontaktowało się z nim i oferowało występ w turnieju Grand Prix, a nawet pojedynek z Patchym Mixem o tytuł mistrzowski. Ostatecznie jednak przeszkodą okazały się kwestie wizowe.
PFL nigdy nie powiedziało, że mnie nie chcą. Mam wiadomości, które to potwierdzają. Niestety nie zdążyłem z dokumentami, żeby wejść do turnieju na 10 dni przed startem.
przyznał.
Mimo że internet wciąż przypomina mu o potencjalnym powrocie do UFC, Mokaev podkreśla, że nie żywi urazy wobec byłego pracodawcy.
UFC pomogło mi zbudować markę, dało platformę i rozpoznawalność. Dzięki nim stanąłem na nogi. Nie mam powodów, by mówić o nich źle.
zaznacza.
Dziś 25-letni zawodnik mieszka w Bahrajnie i przygotowuje się do walki o mistrzostwo BRAVE CF. Nie ukrywa, że organizacja zapewnia mu komfort i finansowe bezpieczeństwo, jakiego wcześniej nie miał.
Jestem najlepiej opłacanym zawodnikiem wagi muszej na świecie. W BRAVE mogę wejść do biura prezesa, porozmawiać o biznesie, o przyszłości. Wspierają mnie nie tylko jako zawodnika, ale i człowieka.
przyznaje Mokaev.
Muhammad Mokaev pozostaje jedną z najciekawszych postaci młodego pokolenia zawodników MMA. Niepokonany, ambitny i dojrzały emocjonalnie, pokazuje, że nawet po trudnym rozstaniu z największą organizacją świata można odbudować reputację i wzmocnić swoją markę. Czy w przyszłości wróci do UFC? Jak sam mówi – drzwi pozostają otwarte.
Zobacz także: Steve Garcia apeluje o ruch na szczycie dywizji piórkowej UFC: „Volkanovski trzyma wszystkich w miejscu”
źródło: MMA Fighting | foto: MMA Fighting

