Myktybek Orolbai po brutalnym nokaucie Jacka Hermanssona na UFC Qatar stoi przed jednym z najważniejszych wyborów w karierze. Kirgiz, który przeszedł z wagi lekkiej, zatrzymał byłego średniego w debiucie w wadze półśredniej i wysłał jasny sygnał do całej dywizji. Teraz musi zdecydować: kontynuować marsz w półśredniej czy wrócić do lekkiej?
Myktybek Orolbai (15-2-1) wszedł do oktagonu w Doha z impetem, który zaskoczył nawet tych, którzy pamiętali jego wcześniejsze występy. Na głównej karcie UFC Qatar zmierzył się z Jackiem Hermanssonem, byłym czołowym średnim, który sam debiutował w dywizji półśredniej. Zwycięsko wyszedł jednak zawodnik Team Alpha Male – i zrobił to w stylu, który trudno przeoczyć.
Kirgis zdemolował Hermanssona w pierwszej rundzie, posyłając go na deski celnym uderzeniem na skroń. Orolbai wyglądał jak zawodnik, który fizycznie należy do wagi półśredniej… choć jeszcze niedawno walczył w kategorii lekkiej.
W klatce był jak zwykle konkretny:
Wszystkie moje walki są ekscytujące. Jeśli Bóg pozwoli – będę przyszłym mistrzem. Jestem najbardziej pokornym zawodnikiem, ale gdy klatka się zamyka – rozwalam.
Po walce Orolbai zapowiedział, że nie podejmie decyzji samodzielnie. Obóz w Team Alpha Male ma zdecydować wspólnie, czy 170 to jego przyszłość, czy jednak wraca niżej.
Po tym zwycięstwie usiądziemy z trenerami. Przemyślimy to i za około miesiąc zdecydujemy, zostajemy tu czy wracamy do 155.
Na papierze wygląda to świetnie: zawodnik, który jeszcze niedawno ścinał do lekkiej, nokautuje byłego średniego. Ale UFC to matematyka bez gwarancji – choć wiele wskazuje, że półśrednia może być dla niego domem.
Jedno jest pewne: Orolbai po UFC Qatar nie tylko podbił ranking potencjalnych „czarnych koni”. On właśnie włączył się do poważnej rozmowy o swojej przyszłości w dwóch dywizjach.
Zobacz także: Jack Hermansson reaguje po brutalnym nokaucie od Orolbaia na UFC Qatar. „Nie kończę. Wstaję i walczę dalej”
źródło: UFC.com (materiały po walce) | foto: Chris Unger/Zuffa LLC – Getty Images
