Marvin Vettori wydawał się dość bezradny w bezpośredniej konfrontacji z Robertem Whittakerem. Mimo kolejnej przegranej z topowym zawodnikiem, zapowiada, że jego cel się nie zmienia. Myśli wyłącznie o dojściu na sam szczyt.
Pojedynek pomiędzy dwoma fighterami z czołówki kategorii średniej posłużył jako jeden z głównych podczas minionej gali UFC w Paryżu. Marvin Vettori (18-5-1) starał się wydłużyć swoją serię wygranych, mierząc się z Robertem Whittakerem (24-6), natomiast zupełnie mu się to nie udało. „Reaper” pewnie kontrolował przebieg walki, ostatecznie jednogłośnie zwyciężając na kartach sędziowskich.
Zobacz także: „W drugiej rundzie odebrałem mu duszę” – Robert Whittaker twierdzi, że złamał wolę walki Vettoriego
Kilkanaście godzin po wydarzeniu, przegraną skomentował sam Vettori. Przyznał, że absolutnie nie zamierza jeszcze składać broni i pomimo potknięcia, nadal celuje w najwyższe laury.
„To nie jest gra dla ludzi o słabym sercu. Znosimy wszystko i się nie poddajemy. Jest tylko jedna ścieżka i prowadzi ona naprzód. Obiecuję wszystkim, że wrócę silniejszy niż kiedykolwiek. Czapki z głów dla Whittakera, dobre wykonanie planu i poprawki. Nic się nie zmienia, pewnego dnia zostanę mistrzem. Obiecuję.”
Vettori w przeszłości miał już okazję, by sięgnąć po mistrzowskie trofeum, której – na jego nieszczęście – nie wykorzystał. W czerwcu 2021, podczas UFC 263, stanął w szranki z Israelem Adesanyą (23-1). Nigeryjczyk znalazł na niego jednak odpowiedni sposób, finalnie wypunktowując go na pełnym dystansie.
Źródło: Instagram/Marvin Vettori