Nick Diaz może już ze spokojem patrzeć w przyszłość. Wczoraj rozwiązała się sprawa oskarżenia zawodnika o stosowanie przemocy wobec kobiety. Prokurator stanu Nevada zdecydował się nie wysuwać formalnego oskarżenia przeciwko starszemu z braci Diaz.

Do zdarzenia, które stało się podstawą zgłoszenia sprawy na policję przez rzekomą poszkodowaną, doszło w maju tego roku. Nick Diaz (26-9, 2NC) został aresztowany, a prokuratura prowadziła przeciwko niemu postępowanie. Dopiero wczoraj, biuro prokuratora w hrabstwie Clark (Nevada) zadecydowało ostatecznie o niewnoszeniu formalnego oskarżenia.

Decyzja ta pozwoliła zawodnikowi ostatecznie odetchnąć z ulgą. Nick, który do tego momentu zachowywał konsekwentnie milczenie w mediach na temat sprawy oskarżenia, zabrał wreszcie głos. Podziękował swojemu prawnikowi, Rossowi Goodmanowi oraz fanom, którzy cały czas wierzyli w jego niewinność i zapowiedział, że w końcu może skoncentrować się na powrocie do klatki.

Powrót zapewne nie będzie należał do łatwych. W oktagonie Nick gościł po raz ostatni w 2015 roku, walcząc z Andersonem Silvą (wynik walki zmieniono na no contest).