Łukasz Brzeski musiał trochę poczekać na zanotowanie pierwszego zwycięstwa pod sztandarem największej organizacji na świecie.
Polak dostał się do UFC dzięki występowi w Dana White’s Contender Series. Prezes amerykańskiego giganta po ujrzeniu dyspozycji Brzeskiego zaproponował mu kontrakt. Reprezentant WCA Fight Team trzy razy z rzędu musiał uznać wyższość przeciwników.
Wczoraj przerwał tę pechową passę wypunktowując Valtera Walkera. Odniósł się do przebiegu boju:
Walczyłem do samego końca i wynik jest w porządku. Nie spodziewałem się, że będzie w stanie mnie obalać, ale nic z tego nie wynikało. Do ludzi uważających, że mój rywal wygrał mam tyle do powiedzenia – powinien mnie częściej atakować z góry.
stwierdził.
Brzeski wyjawił, że zmiana pracodawcy wiązała się z nieznaną dotąd presją. Wskazał nastawienie jako jeden z kluczowych elementów:
W debiucie dla UFC czułem dużą presję, bo wszyscy mówili, że to najważniejsza walka w moim życiu. Przegrałem. Z kolei przed drugim pojedynkiem słyszałem, że jeśli przegram, to mnie wyrzucą. Później nadeszła trzecia walka. Wynik był taki sam. Teraz powiedziałem sobie „Po co wywierać na siebie presję?” Luźno podszedłem i to zadziałało. Po wygranej nie dowierzałem.
powiedział.
Zobacz również: UFC Vegas 90 – WYNIKI
Kontrakt Brzeskiego dobiegł końca. Bilans w UFC nie sprzyja odnowieniu umowy. Nie pozostaje nic, tylko trzymać rękę na pulsie w kwestii sportowych losów Polaka.
źródło: youtube / MMA Junkie | fot. X / UFC News