Bez wątpienia Mirosław Okniński należy do najbardziej kontrowersyjnych osób w polskim MMA. Niedawno w Oktagon Live zarzucił Marianowi Ziółkowskiemu, że ten mimo faktu, że wiele on trenerowi zawdzięcza to opuścił go w momencie, gdy ten przechodził chorobę nowotworową.
Dziś w tym samy programie Marian Ziółkowski odniósł się do tych zarzutów i zdradził prawdziwe powodu zakończenia współpracy z trenerem Oknińskim.
Ciężko mi się o tym mówić. Aby wprowadzić ludzi w temat musiałbym wyjść z prywatnymi rzeczami, a ja nie chcę publicznie mówić takich rzeczy, bo jest to to totalnie bez sensu. Ja nie jestem takim człowiekiem, abym opowiadał o wszystkim co tam się stało. Warto powiedzieć, że był taki moment, że pojechałem do Brazylii, a jak wróciłem, to okazało, że nie mamy już klubu. Wszyscy zawodnicy odeszli, oprócz Szymona Kołeckiego, który mógł z nim zostać, bo miał indywidualne podejście, ponieważ pieniądze nigdy ich nie łączyły. Kiedy wróciłem okazało się, że nie ma klubu i każdy poszedł w swoją stronę. Ja powiedziałem trenerowi, że zostanę z nim. Dopiero pół roku później po tym jak wróciłem i dowiedziałem się, że trener jest chory rozstałem się z nim bezpośrednio po walce z Rębeckim. Przed chwilą w materiale wideo trener mówił, że Rebęcki jest taki mocny. Śmieszy mnie to bo przypominam sobie jak skończyła się walka weszliśmy do szatni a pierwsze słowa trenera to „okazało się, że Mateusz jest mocny”. Cały czas przed walką mówił, że jest niezły, spokojnie go pojadę jak będę chciał. Porównywał go do jednego zawodnika, który wyzywał mnie do walki na PLMMA, a Mateusz jest dużo lepszy od tego zawodnika. Trener potrafił powiedzieć, że ten zawodnik jest lepszy od Rębeckiego i jakbym powiedział nazwisko to nie byłoby tu żadnej dyskusji. Skoro coś takiego trener do mnie mówi, to jak ja mam go poważnie traktować. Jest wiele czynników, które sprawiły że w moich oczach trener przestał być dla mnie lojalny i nie mogłem mu ufać. Ktoś powie, że byłem nielojalny, ale od czegoś to się zaczęło. Najpierw ja poczułem nielojalność i ja w pewnym sensie odpowiedziałem na to swoją nielojalnością, która ograniczyła się tylko do tego, że zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że chciałbym zmienić klub, otoczenie i mieć innego trenera.
powiedział.
„Golden Boy” odpowiedział na słowa trenera Oknińskiego, który powiedział, że kiedy Marian u niego trenował, to był bardzo bliski podpisania kontraktu z UFC.
To on mówi, że byłem blisko UFC. Ja nic o tym nie słyszałem. Miałem niezłą serię, ale UFC bierze zawodników z czystymi rekordami i nie bierze za bardzo zawodników z Polski i Europy. Naprawdę jest ciężko się tam dostać. To są tylko słowa trenera Oknińskiego. Może w jego odczuciu nie byłem daleki od prezentowania formy, aby się tam dostać. Ale samo wejście do UFC to są po prostu mrzonki.
dodał.
Trener Okniński od lat zarzucał Marianowi lenistwo oraz to, że nie przykłada się odpowiednio do treningów. Reprezentant klubu WCA Fight Team, zdradził, że brało to się stąd, że brakowało mu motywacji.
Oczywiście, można mi coś takiego zarzucić, ale to było dawno temu zanim poszedłem do WCA. Miałem tendencję do lenistwa, bo całe podchodzenie do MMA było bardzo luźne. Miałem za słabą motywację, a wiadomo jak nie ma motywacji to chęci do treningów są słabe. Odkąd przyszedłem do WCA i mam menadżera nabrało to sensu i profesjonalizmu, i od tego momentu nie można już przypinać mi łatki tego lenia. Trener Okniński jedzie na tym starym tekście i ile jeszcze będzie o tym mówił.
podsumował.
„Golden Boy” jest byłym mistrzem PLMMA w wadze lekkiej. Dwukrotnie próbował zdobyć pas mistrzowski organizacji FEN, lecz przegrywał kolejno z Romanem Szymańskim (12-5) i Mateuszem Rębeckim (12-1). W 2018 roku na zadebiutował na KSW i na gali z numerem 44 został poddany przez Klebera Koike Erbsta (25-5-1). Obecnie jest na fali 2 wygranych z rzędu. W swoim ostatnim pojedynku na KSW 48 pokonał przez decyzję Gracjana Szadzińskiego (8-3).
Zobacz także: Marian Ziółkowski na KSW 54. Kazieczko rywalem?
źródło: Oktagon Live