Były mistrz UFC wagi koguciej Sean O’Malley widzi szansę na długo wyczekiwane starcie z Corym Sandhagenem podczas historycznej gali w Białym Domu, która ma odbyć się w przyszłym roku. Wszystko zależy jednak od wyniku nadchodzącej walki „Sandmana”.
Sean O’Malley (18-1) od dawna znajduje się na kursie kolizyjnym z Corym Sandhagenem (17-4), jednak do tej pory ich ścieżki nie skrzyżowały się w oktagonie. Amerykanin uważa, że przełomowym momentem może być planowana gala UFC w Białym Domu.
Tak, gala w Białym Domu. Jeśli Cory wygra swoją walkę, a ja pokonam kolejnego przeciwnika – to byłoby naprawdę interesujące. Ale niezależnie od tego, chcę walczyć w ciągu najbliższych czterech-pięciu miesięcy. Będę więc również gotowy na tamtą galę.
wyjaśnił O’Malley w swoim podcaście.
„Suga” zdradził również przybliżony termin tego wyjątkowego wydarzenia:
UFC powiedziało, że gala w Białym Domu może odbyć się w czerwcu, podczas International Fight Week, lub w lipcu. Więc jeśli mogę stoczyć walkę na początku przyszłego roku lub pod koniec tego roku – w jednym z tych terminów, liczcie mnie. Chcę być na tej karcie. Występ na gali w Sphere i w Białym Domu to legendarne momenty, które zdarzają się raz w życiu.
Amerykański zawodnik obecnie nie ma zaplanowanej walki, choć krążą plotki o możliwym starciu z Song Yadongiem jeszcze w tym roku. Zwycięstwo, szczególnie efektowne, mogłoby szybko przywrócić go do ścisłej czołówki dywizji.
Jedyną przeszkodą w realizacji planu O’Malleya jest fakt, że Sandhagen musi najpierw pokonać Meraba Dvalishvilego w walce zaplanowanej na 4 października na gali UFC 320. „The Machine” jest obecnie na fali imponującej serii zwycięstw i uchodzi za niezwykle trudnego przeciwnika.
Jeśli jednak wszystkie elementy układanki znajdą się na swoim miejscu, starcie O’Malleya z Sandhagenem na terenie Białego Domu mogłoby przejść do historii jako jedna z najbardziej ikonicznych walk w dziejach UFC.
źródło: Podcast/Sean O’Malley