Paddy Pimblett pokonał Luigi’ego Vendramini’ego przez TKO już w pierwszej rundzie w swoim debiucie dla UFC. W wywiadzie po walce zapowiedział, że ma zamiar zdominować dywizję lekką.
Były mistrz organizacji Cage Warriors musiał odnaleźć się w szybkim tempie, które od pierwszego gongu narzucił mu rywal. Pimblett nie dał się zdominować i pod koniec pierwszej rundy zasypał Vendramini’ego serią ciosów, z którą nie poradził sobie przeciwnik.
Tuż po walce Pimblett stwierdził, że jego wygrana nigdy nie podlegała wątpliwości i że nie odkrył jeszcze wszystkich kart:
To moje przeznaczenie. Pokazałem wszystkim, że mogę wyjść z każdych opałów, ponieważ raz złapał mnie niezłym lewym hakiem. Muszę przestać pozwalać ludziom bić mnie po twarzy. Chciałem podkręcić show, więc opuszczałem ręce i wdawałem się z innymi w bójki. To głupie, wiem, bo może pójść źle, ale udało się.
Dodał też, że chętnie powróciłby do oktagonu jeszcze w tym roku:
Listopad albo grudzień, zróbmy show w Anglii. Ludzie uważali mnie za zapaśnika i właśnie ich uciszyłem. Umiem bić się w stójce. Umiem bić się w parterze. Mam osobowość. Mam odpowiedni wygląd. Nowy król przybył, koleżko.
Pimblett poza UFC swoją ostatnią walkę stoczył w marcu tego roku, gdy przez poddanie w pierwszej rundzie pokonał Davide’a Martineza.
źródło: YouTube/TheMacLife