(Grafika: Marek Romanowski/inthecage.pl)
Witam wszystkich. Na początku chciałbym się usprawiedliwić, zamysł był abyście otrzymywali co tydzień relacje z przygotowań. Jednak tydzień sparingów pochłonął tyle mojej energii że przychodziłem do domu z jedną myślą: „jak najszybciej uwalić się na wyro”. Teraz na świeżo mogę w skrócie opowiedzieć co się działo i kto mi pomagał na sparingach. W poniedziałek rano zawitali do nas Michał Wlazło i Adam Wiśniewski. Pierwszy sparing godzinie 11-stej. Kilka rund w parterze, następnie góra 3 rundy ze zmianą świeżego partnera co 2 minuty. Myślałem że już jest ciężko, ale prawdziwe piekło przeżyłem wieczorem gdy do pomocy przyjechali Bartek Bartnicki (olimpijczyk w zapasach w stylu wolnym) oraz Artur Pujszo (czarny pas judo). Wtedy dopiero przekonałem się do jakiego wysiłku jest w stanie zmusić się człowiek. W ostatniej rundzie moim celem w głowie było utrzymać się na nogach. Najbardziej wyczerpujące były zapasy z Bartkiem. Zapamiętam ten poniedziałek na bardzo długo.
Następne dni były już nieco lżejsze,chociaż zawsze staraliśmy się zrobić rundę więcej jeżeli trener widział że byłem w stanie zrobić normalnie zamierzoną liczbę rund. Tak więc jakby nie było zawsze wychodziłem padnięty. Sparowaliśmy dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Pod koniec tygodnia byłem cieniem człowieka, na szczęście w weekend wypocząłem i od poniedziałku mogę zacząć ostatnie ciężkie treningi.W tym tygodniu robimy treningi zadaniowe pod konkretnego przeciwnika. Jest to ostatnia prosta prowadząca na ring KSW. Jak wszyscy wiecie kontuzja dopadła Michała Włodarka. Z tego miejsca życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia. Nowym rywalem będzie Paweł Słowiński. Osobiście dla mnie jako zawodnika jest to ogromny zaszczyt móc zawalczyć z taką legendą sportów uderzanych. Mam nadzieje że Paweł będzie w formie i damy dobrą walkę. Osobiście już nie mogę się doczekać tego dnia i odliczam każdy dzień który zbliża mnie do 22 marca. Liczę, że dam dobrą walkę i dobrze wypadnę w debiucie dla KSW. Najgorszy okres już za mną, teraz będzie już tylko lepiej . Nie ukrywam że przy ekstremalnym zmęczeniu człowiek zaczyna mieć wątpliwości ale nie trwa to długo i zaraz wraca motywacja do treningów. Przecież największą nagrodą będzie dobry występ. Na to liczę i mam nadzieje że Was też nie zawiodę.