Site icon InTheCage.pl

„Panikował, nie walczył. Pudzian nie był wybitnym fighterem” – Szymon Kołecki nie oszczędza byłego rywala

„Panikował, nie walczył. Pudzian nie był wybitnym fighterem” – Szymon Kołecki nie oszczędza byłego rywala

Po zaledwie 30 sekundach walki Mariusz Pudzianowski padł ofiarą brutalnej siły Eddiego Halla, debiutującego w zawodowym MMA. W sieci zawrzało, a jedną z najmocniejszych opinii wygłosił Szymon Kołecki – były mistrz olimpijski i rywal „Pudziana” z gali KSW 47. Jego słowa są bezlitosne i trafiają prosto w sedno.

ZAKŁAD BEZ RYZYKA – każdy do 100 zł – obstawiaj walki MMA na Fortunie!

Szymon Kołecki nie owijał w bawełnę, oceniając błyskawiczną porażkę Mariusza Pudzianowskiego podczas gali XTB KSW 105 w wywiadzie dla FightsportPL. Legendarny strongman przegrał z debiutującym w MMA Eddiem Hallem w zaledwie pół minuty, co wywołało falę krytyki ze strony fanów. Kołecki dołączył do chóru niezadowolonych, ale zrobił to w swoim stylu – celnie i bezlitośnie.

Panika wzięła górę nad taktyką. Jak przyjął pierwszy mocniejszy cios, to się wszystko posypało.

– zaczął Kołecki, kontynuując:

Nie zrealizował zadania. Nie wiem, kto jest jego trenerem, nie poznaję tych ludzi. Przypuszczam, że to Mariusz ustala taktykę, ale nawet jeśli coś było ustalone, to na pewno niezrealizowane

Były mistrz olimpijski nie miał wątpliwości, że Eddie Hall wygrał bardziej siłą niż umiejętnościami. Jak podkreślił, wystarczyło tylko trochę sprytu i opanowania emocji, by obnażyć jego braki.

Myślę, że Eddie Hall nic nie potrafi. Jest bardzo silny i wystarczyło go chwilę wyczekać, obchodzić, dać mu się trochę zmęczyć. Mariusz mógłby obnażyć jego słabości. Ale panika wzięła górę, kiedy Eddie się za bardzo zbliżył, trafił i wszystko się posypało.

– stwierdził Szymon.

Kołecki nie przyjął również tłumaczeń o ciosach w tył głowy, które rzekomo miały wpłynąć na wynik walki.

To w ogóle wstyd zwalać winę za porażkę na jakieś tam obcierki w tył głowy. To była freak fightowa walka z gościem, który nigdy się nie bił i nie umie się bić. Nie oczekujmy, że będzie celnie trafiał w punkt.

– ocenił.

Jednak najostrzejsze słowa padły, gdy rozmowa zeszła na temat „klepania” i komentarzy ze strony osób dowodzących organizacją KSW.

Ja powiem tak: jak na Mariusza, to nawet późno klepał. Myślałem, że klepnie wcześniej. Brak techniki spowodował poddanie walki. A że ktoś z KSW mówi, że Materla czy Mamed by nie klepali? To nie na miejscu. Mariusz nigdy nie był wybitnym fighterem. Jest przyzwoitym zawodnikiem, mógł być wybitnym, ale nie chciał tego zrealizować.

– podsumował.

W kolejnym etapie rozmowy, były mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów dodał, że prawdopodobnie była to ostatnia walka Pudzianowskiego dla KSW i od teraz właściciele organizacji będą wbijać Mariuszowi szpileczki, czego nie zrobiliby, gdyby dalej był ich pracownikiem.

Mimo ostrej krytyki, Kołecki nie odbiera jednak „Pudzianowi” zasług dla rozwoju MMA w Polsce.

Nie ma co ukrywać – Pudzianowski jest jedną z nielicznych postaci, której zawdzięczamy rozwój polskiego MMA. Obok niego stawiam Khalidova, Kawulskiego, Lewandowskiego, Oknińskiego, Materlę, Jędrzejczyk i Błachowicza. Nie powinno mu się tego odbierać.

Na zakończenie rozmowy, Kołecki został zapytany o potencjalny pojedynek z Eddiem Hallem – ten nie wyklucza takiej opcji.

Nie ma problemu. Jak pieniądze się będą zgadzać, to nie ma problemu. Nie interesuje mnie kto, gdzie i po co. Liczy się dobra propozycja, kontrakt i zdrowie.

– odpowiedział bez wahania.

Szymon Kołecki aktualnie jest zawodnikiem organizacji Babilon MMA, gdzie powrócił w grudniu zeszłego roku, po czterech walkach w KSW oraz długiej pauzie spowodowanej poważnymi problemami zdrowotnymi i długimi rehabilitacjami. Były mistrz olimpijski legitymuje się rekordem 12-1, jedynek porażki doznał z rąk Michała Bobrowskiego w 2018 roku.

Zobacz także: Szpilka staje w obronie Pudzianowskiego: „Dajcie spokój Mariuszowi, on ma 49 lat”

źródło: wywiad dla FightsportPL | foto: KSW / materiały prasowe

Exit mobile version