Mistrz wagi ciężkiej KSW, Phil De Fries, szykuje się do kolejnej obrony tytułu. 18 października w Trzyńcu zmierzy się ze Štefanem Vojčákiem – numerem jeden rankingu królewskiej kategorii. Anglik jest przekonany, że to on będzie dyktował warunki w klatce.
W styczniu Phil De Fries w błyskawicznym stylu rozprawił się z Arkadiuszem Wrzoskiem, po raz kolejny potwierdzając swoją dominację w KSW. Teraz stanie do trzynastej obrony mistrzowskiego pasa i spróbuje podtrzymać serię piętnastu zwycięstw z rzędu.
Rywalem Anglika będzie Štefan Vojčák, który ma za sobą trzy kolejne wygrane i uchodzi za jednego z najbardziej wszechstronnych zawodników wagi ciężkiej.
Stefan to świetny przeciwnik.
– mówi De Fries.
Jest niezły w każdej płaszczyźnie. To dobry striker i grappler, ale też dobrze się porusza. Niektórzy uważają, że jest lepszym zapaśnikiem niż strikerem, ale sam nie wiem. Żaden z dotychczasowych przeciwników nie był na moim poziomie w grapplingu, więc nie martwię się o to, ale to świetny zawodnik, dobry we wszystkich płaszczyznach. Jest niebezpieczny, ale mój plan pozostaje bez zmian: przewrócić go na plecy i ubić w parterze.
Anglik od lat uchodzi za jednego z najlepszych grapplerów w historii KSW. Piętnaście z jego zwycięstw to poddania, a aż siedem razy kończył rywali nokautem.
Obawiam się tych zawodników, którzy potrafią nokautować jednym ciosem – przyznaje De Fries. – Nie sądzę, żeby ktoś z wagi ciężkiej pokonał mnie w grapplingu. Stefan ma większe szanse na dłuższą walkę, ale czuję się pewnie. Jestem po dwóch zwycięstwach przez TKO w pierwszej rundzie, więc się nie obawiam. Stefan jest wyższy ode mnie. Trudno się walczy z kimś jego wzrostu. Potrafi dobrze poruszać się po klatce, ale sparowałem z Tomem Aspinallem, który robi to w świetny sposób. Stefan ma mnóstwo atutów, ale mam wrażenie, że pokonam go w każdym aspekcie. Jestem większy, silniejszy, sprawniejszy i jestem lepszym grapplerem. To ja zdecyduję o losach tej walki.
De Fries pozostaje najdłużej panującym mistrzem w historii KSW. Na tronie królewskiej kategorii zasiada nieprzerwanie od 2018 roku. Jak sam przyznaje, emocje towarzyszą mu przed każdą walką, ale z biegiem lat nauczył się je kontrolować.
Zawsze denerwuję się przed walką.
– mówi mistrz.
W końcu walczę z innym facetem i w grę wchodzi moja reputacja, stabilność finansowa i honor, więc zawsze się denerwuję, ale coraz lepiej to kontroluję. Gdy już wejdę do klatki, przychodzi czas na walkę, zawsze czuję stres, ale to mnie napędza.
Pojedynek Phila De Friesa ze Štefanem Vojčákiem odbędzie się 18 października podczas gali XTB KSW 111 w Trzyńcu.
Zobacz także: Haratyk, Leśko, De Fries i inni – wszystkie wywiady z media day KSW 111
źródło & foto: KSW
