Site icon InTheCage.pl

Pokonując Mameda stanie się legendą? Bartosiński: „To tak nie działa”

Pokonując Mameda stanie się legendą? Bartosiński: „To tak nie działa”

Instagram / Adrian Bartosiński, Sebastian Rudnicki / kswmma.com

Jedyny niepokonany mistrz KSW opowiedział o swoich emocjach związanych z nadchodzącym wydarzeniem w Gliwicach. Przyznał, że gdyby mógł, to wybrałby innego rywala. Nie uważa również, że pokonanie Mameda może dać mu status legendy.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

16 listopada w gliwickiej ProZero Arenie odbędzie się jubileuszowa gala KSW 100, której zwieńczeniem będzie pojedynek Adriana Bartosińskiego (16-0-0) z Mamedem Khalidovem (37-8-2). Pierwotnie Czeczen miał zmierzyć się z Pawłem Pawlakiem, któremu plany pokrzyżowała kontuzja. „Bartos” przyjął zatem ofertę federacji, odrzucając tym samym starcie w obronie pasa z Andrzejem Grzebykiem. W programie Koloseum zdradził, że cieszy go perspektywa walki z Mamedem, jednak to nie on był jego wymarzonym rywalem:

Sam pojedynek – uważam, że to najlepsze co mogło mi się przytrafić. Ogólnie, jeśli miałbym wybierać to wolałbym z Roberto Soldiciem walkę w mojej kategorii, ale medialnie w KSW to lepszego nic nie mogło mi się przytrafić. A nie miałem też takiej mega euforii, bo kto inny miał się bić z Mamedem. Miał się bić mój klubowy kolega Paweł, o pas kategorii 84. Z samej walki się cieszę, ale dla mnie to jest głupia sytuacja, że muszę się dosłownie jakby cieszyć, że Paweł nie walczy bo ma kontuzję, a ja mam tę walkę. Więc nie chcę, żeby to tak było odbierane, dlatego stonowanie do tego podchodzę. Fajnie, że jest ta walka, ale emocje jakieś tam trzymam dla siebie.

W dalszej części rozmowy, prowadzący posiłkując się znanym powiedzeniem zasugerował reprezentantowi łódzkiego Octopusa, że pokonanie legendy KSW może sprawić, iż to on uzyska to pochlubne miano. Mistrz jednak podszedł do tego na chłodno, popierając swoje stanowisko przykładem z przeszłości:

No, z tym akurat się nie zgadzam. Najlepszy przykład: Tomek Narkun wygrał z Mamedem, a jakoś w ogóle nie zbudował swojego legacy. Tak, że to nie tak działa. Nie został legendą. A wygrał z Mamedem czyli teoretycznie powinien zostać. Ogólnie podchodzę do tego tak, że zasada „pokonasz legendę, zostaniesz legendą” to nie działa. Po prostu musisz mieć coś w sobie, żeby zostać tą legendą. Możesz wygrywać i przegrywać i zostać legendą, a możesz być super zawodnikiem, wygrywać i nie zostaniesz nigdy legendą. Ludzie Cię nie zapamiętają jako legendę, tylko jako bardzo dobrego zawodnika. Ogólnie tak każdy mówi, ale mówię wam – znam wiele przykładów, że to tak nie działa, bo zobacz – Mamed dalej jest Mamedem, a gdzie jest teraz Tomek?

Zobacz także: „Wyszedł najgorszy możliwy układ…” – Bartosiński o zamieszaniu w sprawie XTB KSW 100

Źródło: YouTube / KOLOSEUM. Fot.: Instagram / Adrian Bartosiński, Sebastian Rudnicki / kswmma.com

Exit mobile version