Israel Adesanya nie skąpi kontrowersji w przestrzeni publicznej. W przypadku walki z Seanem Stricklandem również nie spuści z tonu.
„The Last Stylebender” ani myśli dawać szanse Amerykaninowi na wygraną.
To idiota. Nie przegram z kimś takim. Mówił, że nie przegra z gościem, który masturbuje się do kreskówek czy maluje paznokcie. Cóż, pomaluję paznokcie na tę walkę i znokautuję go. Ta wizja mnie nakręca. To mnie motywuje – z pomalowanymi paznokciami go nokautuję i pokazuję do kamery „spójrzcie, znokautowałem je*ańca mając mroźne tipsy”. Nie podoba mi się, jak się zachowuje. Normalnie na zapleczu jest inny niż przed publiką. Gdy pojawiają się kamery zgrywa klauna i próbuje zabawić ludzi, co się im podoba i fajnie, ale nie jest tą samą osobą. Jest fałszywy.
przyznał.
Adesanya odwołał się też do jednego z nagrań, którego postacią pierwszoplanową jest właśnie najbliższy rywal:
Wyskoczyło mi jakieś nagranie z jego sparingu i pomyślałem „Co jest ku*wa? Kto tak robi?” Jakiś bohater sali treningowej.
https://twitter.com/stylebender/status/1694995582090416212
„Wyobraźcie sobie tak robić, a po wszystkim stwierdzić „dobra robota”. Co za bezużyteczny zakompleksiony śmieć”.
napisał kilka dni temu.
Zobacz również: Israel Adesanya będzie trenować z Jonem Jonesem?
Nigeryjsko-amerykański pojedynek będzie zwieńczeniem gali UFC 293. Status kolejnego pretendenta wywalczył sobie Dricus Du Plessis (20-2), ale Afrykaner odmówił przez wzgląd na niezdolność do walki w tak wczesnym terminie. Mistrz wagi średniej nie rezygnuje z konfrontacji ze „Stillknocksem”.
źródło: mmafighting | fot. Getty Images, UFC