Od ostatniej walki Wikłacz – Przybysz minęły już 2 tygodnie, jednak nadal można odnieść wrażenie, że nie wszystko zostało wyjaśnione.
Protest złożony przez sztab Sebastiana Przybysza, został odrzucony przez międzynarodową komisję sędziowską, powołaną przez Tomasza Brondera, w której skład wchodzili jeszcze Anders Ohlsson i Łukasz Bosacki.
Co ciekawe mimo tego, że panowie nie byli przychylni zmianie werdyktu – wszyscy trzej stwierdzili, że sami podjęliby decyzję o dyskwalifikacji Jakuba Wikłacza. Swoje stanowisko argumentowali jednak tym, że to sędzia główny znajduję się najbliżej zdarzenia i jego interpretacja jest kluczowa, zaznaczając zarazem, że nie doszło do rażącego błędu sędziego lub naruszenia przepisów.
„(…) W takiej sytuacji sędzia w klatce jest arbitrem, który musi zdecydować. Marc Goddard, który był najbliżej tej sytuacji, stwierdził, że zadany faul nie był intencjonalny, a liczba ukończonych rund pozwoliła na zliczenie kart punktowych i zarządził zliczenie punktów i techniczną decyzję.”
Zobacz także: Odpowiedź na protest sztabu Przybysza po KSW 86
Inny jest przypływ finansowy za wygranie takiej walki mistrzowskiej, z innego pułapu startujesz w kolejnej, i jeszcze kolejnej walce. Więc sumując to razem, ludzie sobie dobre samochody kupują za to. (…) Oni pozbawili go też fajnej kasy. I co? Kto mu to teraz zwróci? Nikt mu tego nie zwróci. To przepadło w wyniku czyjegoś błędu.
Autor: Adrian Gawłowski
Źródło: YouTube/FanSportu TV, fot. KSW, YouTube/FanSportu TV