Site icon InTheCage.pl

Prezes PZZ zabiera głos: „Jest to próba zepchnięcia własnej nieudolności na innych”

Prezes PZZ zabiera głos: „Jest to próba zepchnięcia własnej nieudolności na innych”

Wypowiedź Arkadiusza Kułynycza na temat okoliczności w jakich przyszło mu startować na tegorocznych igrzyskach obiegła media sportowe w całej Polsce. Prezes Polskiego Związku Zapaśniczego dementuje te zarzuty. Pojawiło się też oficjalne oświadczenie PZZ.

Reprezentant naszego kraju w zapasach w stylu klasycznym po przegranej walce o brązowy medal ujawnił pewne szczegóły, które wyraźnie wzburzyły kibiców. Arkadiusz Kułynycz oznajmił, że przyjechał na zawody bez sparingpartnera. Z jego wypowiedzi wynikało, że nie było dla niego miejsca, ponieważ działacze związku postanowili zabrać do Paryża osoby towarzyszące.

Zobacz również: Skandal w PZZ. Arkadiusz Kułynycz bez ogródek: „Dyskryminowano moją osobę”

Głos w tej sprawie zabrała druga strona, a konkretniej prezes Polskiego Związku Zapaśniczego – Andrzej Supron, który rzucił na nią nieco inne światło. Na stronie Kanału Sportowego możemy znaleźć wywiad, w którym prezes grzmi:

Proszę pana, przede wszystkim jesteśmy zażenowani, mówiąc delikatnie, jest nam bardzo przykro, że my jako zarząd, jako Polski Związek Zapaśniczy, dołożyliśmy wszelkich starań, naprawdę dążymy do tego, żeby mu nic nie brakowało, jak to się mówi – symbolicznej sznurówki, a niestety jego rozgoryczenie rozlewa się w sposób bardzo brutalny i nieuzasadniony. O tym, kto będzie sparingpartnerem, przede wszystkim decyduje trener kadry, który nota bene został przez niego obrażony. Ja natomiast jako prezes oddałem własną akredytację, żeby mógł pojechać do niego jego trener klubowy, a zarazem również trener pracujący w kadrze, który cały czas z nim był, włącznie razem na zawodach.

W dalszej cześci wywiadu Supron wyjaśnił kwestię sparingpartnera, a raczej jego braku, podczas przygotowań Kułynycza:

Natomiast jako sparingpartnera on sobie chciał wziąć swojego kolegę, który od kilku ładnych lat nie ćwiczy zapasów. To byłoby po prostu niedorzeczne, żeby coś takiego zrobić. To po pierwsze. Teraz druga sprawa. Dla dziewczyn i dla chłopaków ze stylu wolnego, sparingpartnerami byli tylko ci, którzy biorą udział w szkoleniu. Jak była formuła, że chcieliśmy mu zaproponować, żeby może Szymonowicz pojechał, który bezpośrednio z nim rywalizuje, a co za tym idzie – go przygotowuje, absolutnie on się na to nie zgodził. Nawet nie próbowaliśmy go przekonywać, bo to jest taki typ człowieka. Swoje żale w ten sposób wylewać po pojedynku. To jest… Dlaczego nie powiedział tego przed, tylko mówi dopiero po tym, kiedy przegrał? To nieuczciwe, niesprawiedliwe, słabe i jest nam bardzo z tego powodu przykro. Nie było takiej możliwości, żeby jego kolega po prostu pojechał jako sparingpartner. A tak naprawdę, to muszę panu powiedzieć, że sparingpartner już na samych zawodach to prawie do niczego nie jest potrzebny. Bo to jest tylko kwestia rozgrywki. Jak są na mistrzostwach Europy czy świata, to nie mają nikogo obok, żadnego sparingpartnera. Rozgrzewają się z jakimiś swoimi kolegami z tej samej, albo z innej kategorii wagowej, bo jest to tylko przygotowanie ciała do walki, która go za chwilę czeka. Ale mówi się górnolotnie: sparingpartner. Nie miałoby to najmniejszego znaczenia dla jego przygotowania do igrzysk olimpijskich, do jego walk. Jest to próba tylko, ja nie wiem, odsunięcia swojej porażki od siebie, zwalając winę na innych. I to jest bardzo przykre. (…) Wie pan, jeżeli on chce wziąć swojego kolegę, który skończył z zapasami, to chwileczkę, o co chodzi? To my mamy robić wycieczkę dlatego, że on chce wziąć kogoś, kto nie byłby skuteczny w jakiejkolwiek pomocy. Od tego jest dział wyszkolenia, który wie, co robi. A on dopiero podnosi to wszystko w momencie, kiedy ponosi porażkę. Jakbym panu powiedział o jeszcze innych rzeczach, o których nie będę mówić, bo to są nasze wewnętrzne sprawy, to by pan dopiero ocenił człowieka. (…) Arogancki człowiek, nie do współpracy. Niestety, nawet w ekipie swoich kolegów jest nielubiany. Dlaczego? Bo to jest taki typ. Ale my nie oceniamy. To jest wojownik, niech on robi, co chce. Ważne, żeby wygrywał, żeby zdobywał medale. Ale żeby zachowywał się godnie, a nie po porażce od razu próbował szukać winy nie w sobie, tylko wokół siebie.

PZZ na swojej stronie internetowej opublikował oficjalne oświadczenie, w którym wyjaśnia również obecność osób towarzyszących działaczom:

Oświadczenie Zarządu Polskiego Związku Zapaśniczego

W odpowiedzi na niedawne publiczne wypowiedzi zawodnika Arkadiusza Kułynycza, Polski Związek Zapaśniczy pragnie przedstawić następujące stanowisko:

Pełne wsparcie dla zawodników.

PZZ zapewnia kompleksowe wsparcie wszystkim zawodnikom (w tym Arkadiuszowi Kułynyczowi w okresie 06.2022-07.2024 w wysokości blisko 237 000 zł).

Nasze działania obejmują:
• organizację zgrupowań krajowych i zagranicznych
• ⁠udział w zawodach krajowych i międzynarodowych
• ⁠zapewnienie profesjonalnej opieki trenerskiej
• ⁠dostęp do fizjoterapeutów, dietetyków i lekarzy sportowych
• ⁠dostarczanie sprzętu sportowego i specjalistycznego
• ⁠zapewnienie odżywek i suplementów diety
• ⁠wsparcie psychologiczne

Dodatkowo, w latach 2022-2024 na szkolenie Pana Arkadiusza Kułynycza przeznaczono znaczące środki finansowe, obejmujące:
• program stypendialny (ponad 161 000 zł)
• ⁠dodatkowe stypendia specjalne (ponad 26 000 zł)
• ⁠program “Solidarność Olimpijska” (ponad 59 000 zł)

Transparentny proces decyzyjny
Decyzja dotycząca sparingpartnera na Igrzyska Olimpijskie została podjęta w oparciu o merytoryczne przesłanki. Pan Arkadiusz Kułynycz zaproponował jako sparingpartnera byłego zawodnika, który ostatni raz brał udział w zawodach zapaśniczych w 2017 roku. Ze względów sportowych i organizacyjnych nie mogliśmy zaakceptować tej propozycji. Wskazany przez Pana Arkadiusza Kułynycza sparingpartner nie jest obecnie członkiem kadry narodowej, nie uczestniczy w szkoleniach organizowanych przez Związek, a trenerzy nie mieli możliwości oceny jego aktualnej formy sportowej.
W związku z tym, po konsultacjach z trenerami i zawodnikiem, wybrano doświadczonego trenera, Pana Włodzimierza Zawadzkiego, jako sparingpartnera. To rozwiązanie zostało zaakceptowane przez Pana Arkadiusza Kułynycza przed wyjazdem na Igrzyska. Podkreślamy, że wszystkie osoby wyjeżdżające w roli sparingpartnerów na Igrzyska Olimpijskie są aktualnymi członkami kadry narodowej, uczestniczącymi w przygotowaniach olimpijskich.

Wyjaśnienie kwestii obecności działaczy na Igrzyskach

Pragniemy stanowczo podkreślić, że oskarżenie o przyjazd osób towarzyszących działaczy zamiast sparingpartnera na Igrzyska Olimpijskie jest nieprawdziwe. Osoby towarzyszące nie stanowią części oficjalnej delegacji PZZ ani PKOl.

Ich obecność na Igrzyskach ma charakter prywatny i nie wiąże się z żadnymi kosztami po stronie Związku. Prezes Andrzej Supron, który przebywa na Igrzyskach, zrezygnował z funkcji team leadera, oddając swoją akredytację sztabowi szkoleniowemu. Jego obecność w Paryżu wynika z pełnienia funkcji wiceprezesa PKOl i odbywa się na zaproszenie Prezesa PKOl.

Gotowość do dialogu
Rozumiemy rozczarowanie Pana Arkadiusza Kułynycza po przegranej walce o brązowy medal. Doceniamy jego zaangażowanie i formę sportową. Jesteśmy otwarci na konstruktywny dialog, który pomoże w dalszym rozwoju polskich zapasów.
Zapraszamy Pana Arkadiusza Kułynycza oraz innych zainteresowanych zawodników i trenerów na spotkanie w siedzibie PZZ. Celem spotkania będzie omówienie bieżących wyzwań i wypracowanie rozwiązań na przyszłość zwiększających transparentność, w tym powołanie niezależnej komisji ds. komunikacji i transparentności.
Wierzymy, że tylko poprzez otwartą komunikację i współpracę możemy budować silne fundamenty dla przyszłych sukcesów polskich zapasów.

Zarząd PZZ

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Źródło: kanalsportowy.pl, zapasy.org. Fot.: Łukasz Laskowski / Pressfocus, Instagram / Arkadiusz Kułynycz

Exit mobile version