Legitymujący się nieskazitelnym rekordem Shavkat Rakhmonov powróci do oktagonu w najbliższy weekend. Kazach zamierza udowodnić, iż zasługuje już na walkę o mistrzowskie trofeum.
Oglądając konfrontacje z udziałem Shavkata Rakhmonova (17-0) możemy być niemalże pewni, że nie dotrwają one do decyzji sędziowskiej. Niepokonany Kazach wszystkie pojedynki zwyciężał bowiem przed czasem. Po raz kolejny w akcji zobaczymy go już w nocy z soboty na niedzielę. Na gali UFC 296 stanie w szranki z byłym pretendentem do tytułu – Stephenem Thompsonem (17-6-1).
Rakhmonov aktualnie okupuje piątą pozycję w rankingu wagi półśredniej. Thompson natomiast zajmuje szóste miejsce, więc wygrana może tak naprawdę premiować każdego z nich do starcia mistrzowskiego. Czy oznacza to, że zawalczą zachowawczo? A może wręcz przeciwnie – szybko rzucą się na rywala, by zaserwować mu widowiskowy nokaut? O tym przekonamy się wkrótce.
Shavkat uważa, że pięcioma wygranymi pod sztandarem amerykańskiego giganta udowodnił, iż zasługuje na walkę o mistrzowskie trofeum. Kolejny triumf powinien według niego zacementować pozycję pretendenta.
Nie, nie miałem żadnych obietnic, ale chcę tylko powiedzieć, że jestem już gotowy na walkę o tytuł, a zwycięstwo nad Stephenem Thompsonem dowiedzie, iż naprawdę jestem gotów. Nie wiem, co się później wydarzy. Obecnie skupiam się wyłącznie na Thompsonie, a potem się zobaczy.
powiedział, goszcząc w The MMA Hour.
Zobacz także: UFC 296 – karta walk. Gdzie i jak oglądać?
Źródło: YouTube/MMAFightingonSBN, fot. Jeff Bottari/Zuffa LLC