Site icon InTheCage.pl

’Rampage’ Jackson obszernie o kolejnej walce z Wanderleiem Silvą, stosunku do sportu i „fanach MMA”

’Rampage’ Jackson obszernie o kolejnej walce z Wanderleiem Silvą, stosunku do sportu i „fanach MMA”

(Foto: Quinton Jackson / Instagram)

Quinton Rampage Jackson i Wanderlei The Axe Murderer Silva zmierzą się ze sobą po raz czwarty już 29 września w organizacji Bellator MMA.

Quinton Jackson w rozmowie z Amandą Salvato dla portalu MMAJunkie.com obszernie poruszył tematy poprzednich walk z Wanderleiem Silvą, zwrócił też uwagę na znaczącą różnicę pomiędzy nim a Brazylijczykiem, którą widać gołym okiem:

Wiele się zmieniło. Ja jestem teraz większy, on wygląda na mniejszego. Myślę, że obaj poszliśmy w dwie różne strony jeżeli chodzi o wagę. To jedna z tych rzeczy, która się zmieniła.

Rywalizacja Rampage’a z Silvą rozpoczęła się 15 lat temu. To właśnie na gali Pride FC w 2003 roku, Brazylijczyk po raz pierwszy znokautował Jacksona. Rok później na Pride 28 powtórzył swój sukces:

Nie jest kłamstwem to, że dwa razy sprał mi największe lanie w karierze. Byłem młodym zawodnikiem i wiele się z tego nauczyłem

Rampage Jackson miał jednak swój moment, aby odkupić się z porażek i zemścić się na Silvie. Na gali UFC 92 w 2008 roku w pierwszej rundzie znokautował Brazylijczyka.

Byłem z siebie naprawdę dumny, bo od zawsze wiedziałem, że jestem w stanie ubić Wanderleia, jeżeli podejmę się odpowiednich treningów i tego typu rzeczy. Teraz, po raz kolejny, mam świetną drużynę i wsparcie, więc nasza [czwarta] walka znowu pójdzie po mojej myśli.

Mimo że Rampage siedzi cały czas w tym sporcie, że walczy

Będę szczery – nie śledzę kariery Wanderleia. Nawet nie pamiętałem, że był zbanowany, aż do momentu gdy mnie tu sprowadziłeś. Zapomniałem o tym. Słyszałem jakieś tam wiadomości, ale trudno to powiedzieć – nie jestem już wielkim fanem MMA. Nie oglądam już tak dużo MMA. Więc tak wiele rzeczy się wydarzyło, a ja niezbyt dużo wiem.

Powinniście szanować innych zawodników, bo robimy to, co niewielu ludzi robi. Zaczynając moją przygodę z tym sportem, byłem wielkim fanem Wanderleia Silvy, ze względu na jego styl walki i właśnie za to też powinien być szanowany – nieważne co robi w sporcie i życiu, nieważne czy i za co jest banowany. Mógłbym przejmować się mniej. Ale nic z tych rzeczy nie wpłynie na mnie, gdy wejdziemy razem do klatki.

Wand wspominał, że ta walka może być ostatnią walką w jego karierze. Jak to jest u Jacksona?

Jednym z powodów dla którego myślałem o emeryturze jest to, że moje ciało jest zniszczone, a ja mam czterdziestkę. W tym sporcie, im starszy jesteś, tym coraz bardziej dochodzi do ciebie, że koniec nadchodzi. Jeżeli byłbym prawnikiem czy doktorem, nie myślałbym nawet o emeryturze przed czterdziestką. Po prostu czyniłbym dobro. Ale jako zawodnik, myślałem o odwieszeniu rękawic od 33 roku życia. Były lata, gdy całkowicie przestałem kochać trenowanie, teraz tę miłość ponownie odnalazłem. Cały czas kocham rywalizować, ale po prostu już nie jara mnie oglądanie walk.

Quinton Jackson ma ciekawe podejście do fanów. Czasami męczy go to, że nie ma okazji ekscytować się widowiskiem jak zwykły fan. Ma też ciekawy podział – fani Rampage’a i fani MMA:

Nie chcę, żeby fani odebrali to źle: Nawet jeżeli idę na walki, by wspierać moich znajomych, to pewnego rodzaju robota. Jeżeli idę na walki, by je oglądać, to właśnie momenty gdy chcę iść jako fan. I wspierać przyjaciół jak Cheick Kongo, czy mój kolega z sali Everett Cummings. Nie byłem w stanie tego robić na żadnej z jego walk, bo musiałem tkwić z fanami, podpisywać tysiące zdjęć i dawać tyle samo autografów i innych. Kocham „Fanów Rampage’a”, nie kocham „Fanów MMA”. Kocham moich fanów.

Czasami jesteś na walce, trudno te dwie rzeczy odróżnić. Wszyscy, którzy proszą cię o zdjęcie, twój autograf, to nie są fani. Oni tylko wiedzą kim jesteś. I możesz to powiedzieć, że raz spotykasz się z nimi, a innym razem po prostu chcesz razem z nimi obejrzeć walkę i ekscytować się jak oni. Nie zrozumieliby tego, gdyby to nie przytrafiło się im. Nie oczekuję, że fani będą to rozumieć. To jest kolejna rzecz, z którą muszę sobie poradzić. Każdy zawodnik jest inny – niektórzy lubią skupiać na sobie uwagę. Ja wolę raczej im powiedzieć 'Co tam’, zbić piątkę i iść dalej. Zamiast tego, oni chcą twojej uwagi, musisz z nimi rozmawiać kilka minut. A walka trwa i nie widzisz zmagań twojego kolegi.

Źródło: MMAjunkie.com

Exit mobile version