Na UFC Fortaleza jako walka wieczoru szykuje się rewanż pomiędzy Raphaelem Assuncao (27-5), a Marlonem Moraesem (21-5), którzy po raz pierwszy skrzyżowali rękawice na UFC 212 w 2017 roku. Wtedy lepszy okazał się Assuncao, wygrywając przez decyzję.
Wielu zdziwił fakt, że Assuncao nie czeka na swoją szansę na walkę mistrzowską, która w jego przypadku jest realną możliwością. Zamiast tego Brazylijczyk postanowił, że nie będzie tracił czasu:
To jest walka, którą UFC chciało zorganizować. Staraliśmy się o pojedynek mistrzowski. Serio, jest tyle gości, którzy mogą mnie wyprzedzić w kolejce. Dlatego postanowiliśmy nie siedzieć bezczynnie i wzięliśmy to starcie.
Mimo, że pierwszą walkę wygrał, Assuncao doskonale zdaje sobie sprawę, że nie może brać za pewnik kolejnego zwycięstwa. Szczególnie, że traktuje Moraesa jako wymagającego przeciwnika:
Obaj zrobiliśmy duży postęp jako zawodnicy. Od tamtego czasu zaliczyliśmy kilka udanych walk. Ale ja spędziłem olbrzymią ilość czasu, żeby dopracować swoją taktykę w każdym aspekcie. Sądzę, że to będzie inny pojedynek. Obaj jesteśmy głodni wygranej. To zdecydowanie będzie inny pojedynek, ale także tym razem widzę swoją rękę wyciągniętą wysoko. To właśnie na tym się skupiam.
Dodaje:
Chcę wygrać. Mam nadzieję na dobrą walkę na wysokim poziomie. On chce swój rewanż, chce nawet walki o pas, ale niech najpierw cieszy się rewanżem. To ja jestem gościem, który wtedy go pokonał i czekam na rewanż z Dillashawem. To właśnie to sprawi, że ta walka będzie ekscytująca.
źródło: bjpenn.com