Były mistrz ONE Championship Reinier de Ridder przerwał milczenie po nieudanym występie na gali UFC w Vancouver. Holender nie wyszedł do piątej rundy starcia z Brendanem Allenem i przegrał pierwszy raz pojedynek dla największej organizacji świata.
Reinier de Ridder miał zmierzyć się z Anthonym Hernandezem, jednak kontuzja rywala spowodowała, że do klatki wszedł Brendan Allen, który wykorzystał swoją szansę w pełni. Po czterech rundach Holender nie był w stanie kontynuować walki, a sędziowie ogłosili zwycięstwo Allena przez TKO.
Po wszystkim „RDR” zabrał głos w mediach społecznościowych, biorąc pełną odpowiedzialność za słaby występ.
„Nie byłem najlepszym zawodnikiem w klatce w sobotę i to boli. Ale oprócz wszystkich sportowych wzlotów jestem wdzięczny, że mogę doświadczać też upadków. Wielu ludzi żyje na stałym poziomie 6/10, a my, zawodnicy, przeżywamy pełną skalę emocji” – napisał de Ridder.
W dalszej części wpisu Holender przyznał, że przesadził z obciążeniami podczas przygotowań.
„Jeśli trenowaliśmy razem, wiesz, że zwykle pracuję ciężej niż ktokolwiek inny. Ale podczas dwóch ostatnich obozów przesadziłem. Tak bardzo chciałem zdobyć ten tytuł, że nie słuchałem swojego ciała – i w sobotę to się zemściło.”
Na zakończenie de Ridder zapowiedział przerwę od startów, by spędzić czas z rodziną i odzyskać formę.
„Nie zbaczam z kursu, ale tata potrzebuje teraz trochę czasu dla dzieci. To nie byłem ja, ale wkrótce znów będę sobą. Jeśli mnie znasz, wiesz, po co wrócę” – dodał.
Choć Holender liczył, że efektowny występ otworzy mu drogę do walki o pas, teraz będzie musiał odbudować swoją pozycję. W międzyczasie coraz głośniej mówi się, że kolejnym rywalem Khamzata Chimaeva o tytuł wagi średniej może być Nassourdine Imavov.
Zobacz także: Chimaev, Borralho, Vettori i inni wyśmiewają de Riddera: „Ci**a! Poddał się i to już chyba nawyk”
źródło: Instagram / Reinier de Ridder | foto: Getty Images
