Należący do czołówki dywizji średniej Brazylijczyk Ronaldo Souza (24-4) zaskoczył wszystkich przyjmując starcie z Robertem Whittakerem (17-4). Mimo, że The Reaper zalicza od 2014 roku kolejno same zwycięstwa, to jednak wielu fanów Aligatora okazuje swoje niezadowolenie z doboru przeciwnika i ponownego braku walki ich ulubieńca o pas.
Zawodnicy zmierzą się ze sobą już 15 kwietnia na gali UFC on Fox 24 w Kansas City. Choć faworytem jest Jacare, to jednak Brazylijczyk zapowiada, że nie ma zamiaru lekceważyć przeciwnika, choć planuje skończyć go przed czasem dzięki swojemu imponującemu jiu jitsu.
Podczas media day w Brazylii Souza odniósł się do kwestii pojedynku z kimś lepiej notowanym od Whittakera:
Poprosiłem o walkę z Lukem, ale zorientowaliśmy się później, że on ucieka i nie chce walczyć. Zapytałem więc o Romero, ale powiedzieli mi, że on będzie walczył o pas. I dali mi Roberta.
To twardy sportowiec, facet, który jest wschodzącą gwiazdą, więc muszę być ostrożny. On jest naprawdę twardy. Ja jestem skupiony, mam zamiar zastosować swoją strategię i poddać go. Taki jest mój plan.
W kilku słowach Jacare umotywował także swoją decyzję o przyjęciu walki z Robertem Whittakerem:
Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana! Ja jestem mistrzem i wierzę, że mogę pokonać każdego. Mistrz musi tak postępować. Muszę pracować i walczyć. Gdybym nie zawalczył z Timem Boetschem, to jak długo byłym poza obiegiem? Jeśli spojrzycie na to realistycznie, to przekonacie się, że sportowiec pozostający długo poza czynnym uprawianiem dyscypliny nie wraca w dobrym stylu. A moim celem jest bycie aktywnym. Może na to nie wygląda, ale jestem skupiony na dojściu do walki o pas.
Jak myślicie, czy Jacare dopcha się kiedykolwiek do title shota?
źródło: mmafighting.com
grafika: MMA Madness