Do trzeciego pojedynku Mateusza Gamrota w UFC zostaje już coraz mniej czasu. Jego konfrontacja z doświadczonym Jeremym Stephensem ma mieć miejsce 17 lipca, a z zapewnień Polaka wynika, że możemy się spodziewać naprawdę dobrego widowiska.
Mateusz Gamrot (18-1) po pierwotnym okresie przygotowawczym w poznańskim Czerwonym Smoku, ostatni etap spędza za oceanem, gdzie w American Top Team trenuje pod okiem jednych z najlepszych specjalistów na świecie. Znając charakter 30-latka, można się spodziewać, iż na każdym treningu daje z siebie sto procent. Potwierdzeniem tego może być niedawny wpis Joanny Jędrzejczyk (16-4), która oznajmiła, iż ten zdążył już sobie wypracować mocną pozycję w klubie.
Sam „Gamer” opublikował teraz zdjęcie, na którym wraz z Mikiem Brownem stoją pod ścianą, upamiętniającą ich skończenia w oktagonie UFC. Polak docenił szkoleniowca, dziękując mu za cenne porady.
„Trenerze, bardzo doceniam twoją wiedzę i dziękuję za cenne doświadczenie. Rosnę z każdym dniem.”
Jeżeli chodzi o jego najbliższego rywala – Jeremy’ego Stephensa (28-18), ten nie zwyciężył od pięciu batalii. Zdecydowanie nie można go jednak skreślać. Sam Amerykanin czuje się mocno zmotywowany przed walką i jak zapowiada – nie da sobie wyszarpać tego, na co tyle lat pracował.
Zobacz także: „Wciąż czuję ten głód” – Jeremy Stephens przed starciem z Gamrotem
Ponadto, Polak podzielił się także krótką migawką z treningu, gdzie tarczuje wraz ze szkoleniowcem, Andersonem Francą.
Źródło: Instagram/Mateusz Gamrot