Choć Karolina Owczarz zapewnia, iż była bardzo dobrze przygotowana, ostatecznie nie zobaczyliśmy jej w akcji podczas sobotniego XTB KSW 96 w Łodzi. Teraz zawodniczka odnosi się do całego zamieszania z rywalką…
Karolina Owczarz miała powrócić do okrągłej klatki KSW podczas rozgrywanego w Łodzi wydarzenia. Jej planowaną przeciwniczką była Sandra Succar. Problemy zaczęły się już w przeddzień wydarzenia – pochodząca z Libanu zawodniczka nie wypełniła odpowiedniego limitu. Mimo tego, walka została utrzymana w rozpisce. W sobotę okazało się natomiast, że rywalka Polki nie zostanie dopuszczona do starcia z powodu zapalenia pęcherza oraz stanu podgorączkowego.
Zobacz także: Kolejne zmiany przed KSW 96! Owczarz nie zawalczy, Deux z nowym rywalem
Dyrektor sportowy organizacji – Wojsław Rysiewski, zapewniał, że Owczarz zostały zaproponowane trzy inne oponentki, jednakże ta ostatecznie nie zdecydowała się przyjąć żadnej z nich. Dlaczego? Polka wyjaśniła tę kwestię kilkanaście godzin po zakończonym wydarzeniu.
„Cześć i czołem!
Generalnie to wciąż nie mogę uwierzyć w to, co stało się w miniony weekend. Jest mi tak przeokrutnie smutno, że w sumie nie wiem jak ubrać to w słowa.
Moja rywalka najpierw nie zrobiła wagi, a następnie, równo 5 godzin przed wyjazdem na halę, z powodu złego stanu zdrowia (zapalenie pęcherza i stan podgorączkowy) wypadła z pojedynku.
Ja zrobiłam wszystko jak należy. Jestem osobą bardzo poukładaną, która wszystkie decyzje podejmuje na chłodno, nigdy pod wpływem emocji. Przez 10 tygodni wypruwałam żyły, zrobiłam tysiące kilometrów myśląc tylko i wyłącznie o Sandrze Succar, żeby być w pełni gotowa – zarówno fizycznie jak i mentalnie – na walkę z nią 20 lipca. W piątek rano stanęłam na wadze w odpowiednim limicie, następnie byłam gotowa stanąć w klatce naprzeciw jednej z najtrudniejszych moich rywalek, do jednej z najważniejszych walk w mojej karierze. Ba – cieszyłam się na to przeokrutnie.
I nagle jeb, w dniu, w którym mam rozplanowaną każdą minutę, w dniu w którym już kumuluję emocje, żeby za kilka godzin wyjść do klatki w pełni mentalnie gotowa nagle wszystko się wali. Nie będę ukrywała – rozbiło mnie to emocjonalnie 10/10. Jeżeli ktoś w takiej chwili jest w stanie zapewnić siebie, w ciągu tak naprawdę kilkudziesięciu minut, że do wieczora ułoży sobie to wszystko w głowie, zapomni o całej taktyce i gameplanie pod bardzo charakterystyczną rywalkę i ułoży nowy – super, gratuluję. Ja nie jestem, a koniec końców to ja wychodzę się bić. Na szczęście też takich decyzji nie muszę podejmować sama. Miałam obok siebie cudownych i życzliwych mi ludzi i mój narożnik, znający mnie lepiej niż ja siebie, powiedział dokładnie to samo.
Także do następnego moi drodzy. Dziękuję wszystkim, którzy byli dla mnie w hali i przed telewizorami. Gwarantuję, że następnym razem zrobię równie dobrą formę i dam jeszcze dobre pojedynki.”
napisała w obszernym poście w swoich mediach społecznościowych.
Źródło: Instagram/Karolina Owczarz, fot. Materiały prasowe KSW