Site icon InTheCage.pl

Shaq O’Neal zawdzięcza sukces w koszykówce… MMA. Co łączy go z UFC?

Shaq O’Neal zawdzięcza sukces w koszykówce… MMA. Co łączy go z UFC?

Źródło: NBCUniversal

Nietypowy wywiad pojawił się ostatnio na kanale ESPN MMA, bo znany w świecie sportów walki dziennikarz Ariel Helwani rozmawiał tym razem z byłą gwiazdą koszykarskiej ligi NBA – Shaqiem O’Nealem. Nawet dla mnie, jako fana koszykówki, czyli sportu, z którego personalnie się wywodzę, wiele powiązań amerykańskiego koszykarza z MMA było zupełnie nieznanych.

Shaq O’Neal to były center Los Angeles Lakers (3 tytuły mistrza NBA, absolutna ikona zespołu z Miasta Aniołów) i Miami Heat (1 mistrzostwo), mistrz olimpijski i mistrz świata. Ten niegdyś bardzo charyzmatyczny środkowy, dziś jest równie barwną postacią świata amerykańskiego show-biznesu. W tej drugiej roli dał się poznać przede wszystkim jako prowadzący program „Shaqtin’ a Fool”, w którym wybiera i komentuje najzabawniejsze wpadki zawodników podczas ligowych meczów NBA na antenie telewizji TNT. Jak mogliśmy się niedawno dowiedzieć, stacja zaproponowała gwiazdorowi nowy format – „Shaq Life”. Poniżej jego zajawka, a w dalszej części tekstu przejdźmy do tego, co powinno nurtować nas najbardziej – zainteresowań byłego koszykarza sportami walki.

MMA zawdzięczam to, że zostałem mistrzem. Zawsze trenowałem koszykówkę, ale to mi nie wystarczało. Kiedy grałem, to było bardziej jak zapasy. Jak trenowałem MMA z Jonem Burke’em, moim przyjacielem z Orlando, miałem najlepszą formę w swoim życiu. To był rok 2000. Wygrałem. Dominowałem. Budowałem w sobie odpowiednie nawyki. Potem znów to zrobiłem, wygrałem drugie i trzecie mistrzostwo. Później uciekłem od tego, przegrywałem. Przeszedłem do Miami, wygrałem czwarte mistrzostwo.

Shaq debiutował w NBA w 1992 r., trafiając tam z numerem 1 draftu do Orlando Magic. W 1996 r. zmienił barwy na Los Angeles Lakers. W 2000 r. został wybrany najlepszym zawodnikiem ligi, zdobył 3 tytuły mistrzowskie z rzędu w latach 2000-2002, zostając za każdym razem MVP finałów. Wraz z tragicznie zmarłym w tym roku Kobe Bryantem tworzył przez lata jeden z najlepszych duetów w historii ligi. Na kolejne mistrzostwo z Miami Heat musiał czekać do 2006 r. Shaq zawsze był znany z twardej gry pod koszem i wielu rekordów w zbiórkach, blokach czy wsadach. Teraz już wiemy, skąd poza oczywistymi warunkami fizycznymi, taka nieustępliwość i dominacja koszykarza na tablicach.

Shaq swoją miłość do MMA często potwierdza także obecnością na najważniejszych galach. Mam nadzieję, że zajmując miejsca blisko klatki, nie przesłania za bardzo widowiska siedzącym za nim kibicom (chłop ma 216 cm wzrostu i waży 147 kg!). A co sam ceni najbardziej wśród zawodników i kogo bacznie podpatruje?

Lubię fizyczność. Zawodnicy MMA są prawdopodobnie najbardziej wysportowani na świecie.

Israel Adesanya, Francis Ngannou, Yoel Romero, Conor McGregor, Daniel Cormier czy jeden z gości najbliższego odcinka „Shaq Life” Jorge Masvidal – to zdaniem byłego koszykarza prawdziwe wzory do naśladowania. O’Neal wyraził też uznanie dla „starej szkoły” MMA, jako przykład świetnego zawodnika wskazując Wesleya „Cabbage” Correira. Zadeklarował również wsparcie dla Jona Jonesa, mówiąc, że jeśli ten chce tylko pogadać, ma numer do Shaqa i może dzwonić w każdej chwili.

Gale MMA oraz inne rozgrywki sportowe możesz obstawiać na stronie eFortuna.pl – legalnego polskiego bukmachera.

Co szczególnie ciekawe z biografii O’Neala, jest on też niedoszłym zawodnikiem MMA. Kiedy został poproszony o zaproponowanie do walki kogoś swoich gabarytów, w 2010 r. wybór padł na zawodowego fightera z Korei Południowej – Hong Man Choi (218 cm wzrostu, 159 kg wagi, więc nawet nieco ponad warunki byłego koszykarza). Swoje ostatnie walki stoczył dla koreańskiej organizacji Road FC (w latach 2015-2016 wrócił po 6 latach przerwy na 4 pojedynki – łącznie rekord 4-5 w ciągu całej kariery), a wówczas, kiedy miało dojść do tego nietypowego starcia, miał bilans 2-3, walcząc m.in. z Fedorem Emelianenko (przegrał przez poddanie w pierwszej rundzie) czy Jose Canseco (wygrana przez TKO w pierwszej rundzie). Shaq nawet poszedł z tym zuchwałym pomysłem do UFC, jednak jego znajomy Dana White nie zestawił nigdy tych dwóch olbrzymów ze sobą.

To nie jedyne znajomości byłego koszykarza w najlepszej organizacji MMA. W dzisiejszym odcinku wspomnianego wyżej show ma być pokazane starcie zapaśnicze Shaqa z zawodnikiem UFC, który ma walczyć zresztą na najbliższej gali. Przeciwnikiem prowadzącego będzie Greg Hardy, choć spodziewajmy się raczej rywalizacji z przymrużeniem oka. Niemniej będę śledził media społecznościowe showmana, ciekawy jego debiutu. Hardy natomiast pojawił się w UFC w zeszłym roku, tocząc aż 5 walk w samym tylko 2019 r. (bilans 2-2 i 1 No Contest po użyciu inhalatora), zaczynając przygodę z tym sportem w 2018 r. od dwóch bardzo szybkich TKO w Contenderze. To jeden z lepiej przygotowanych kondycyjnie zawodników wagi ciężkiej, co zawdzięcza silnemu reżimowi treningowemu i cotygodniowym meczom jeszcze jako zawodnik NFL. Na gali zaplanowanej na 9 maja Hardy ma zmierzyć się z Yorganem De Castro (6-0, 1-0 w UFC).

Greg Hardy jest najsilniejszym gościem, z którym robiłem zapasy w swoim życiu. Gdybyśmy się w to zaangażowali, to byłby prawdopodobnie długi dzień dla mnie.

Shaq opowiedział też swoją osobistą historię z Maxem Hollowayem, a w zasadzie z jego synem. Mały Rush Holloway ze łzami w oczach przeżywał porażkę swojego taty rok temu na gali UFC 236 z Dustinem Poirierem, kiedy musiał z bliska patrzeć na zakrwawionego i poobijanego rodzica. Wówczas O’Neal podszedł do chłopca i pocieszał go.

Sam mam dzieci i one tak samo reagowały, jak przegrywałem. Więc chwyciłem po prostu jego [Maxa Hollowaya] syna i powiedziałem: „Cześć, jestem Wujek Shaq. Z twoim tatą będzie dobrze. Nie martw się o to. Jak to wszystko się skończy, upewnij się, że uściskałeś tatę i powiedziałeś mu, że go kochasz”. Chciałem być wtedy dobrym wujkiem.  

Mam nadzieję, że spodobała Wam się ta historia z pogranicza MMA i koszykówki. Uwierzcie, że koszykówka jest bardzo siłowym sportem, a emerytowani centrzy, którzy najciężej muszą pracować fizycznie na boisku i mają najlepsze warunki, jeśli złapali gdzieś do tego podstawy parterowe, zapaśnicze i stójkowe, z pewnością byliby świetnym narybkiem dla wielu organizacji, niekoniecznie od razu na poziomie UFC.

Zachęcam do obejrzenia tej części wywiadu, która stricte skupiała się na MMA.

Źródła: ESPN MMA/YouTube, www.espn.com/mma/, Ariel Helwani/Twitter

Exit mobile version