Dokładnie 5 lat temu, 18 maja 2012 roku, Karolina Kowalkiewicz zadebiutowała w zawodowym MMA.
Co się stało przez te 5 lat w karierze Karoliny? Bardzo wiele! Oczywiście w pierwszej kolejności trzeba tu wspomnieć jej największe osiągnięcia – bycie pierwszą mistrzynią organizacji KSW w kategorii słomkowej, a także angaż do UFC, bycie światową czołówką i pojedynek o pas mistrzowski z Joanną Jędrzejczyk na pierwszej gali UFC w Nowym Jorku.
Pierwsza zawodowa walka Karoliny Kowalkiewicz miała miejsce 18 maja 2012 roku na gali EFS 2 w Gdyni. Nie trwała ona długo, już w pierwszej rundzie zasypała Marzenę Wojas gradem ciosów będąc w dosiadzie i sędzia przerwał pojedynek. Tak rozpoczęła się długa i zwycięska przygoda Karoliny w MMA. Dla przypomnienia, wideo z walki znajdziecie poniżej:
Kolejnym etapem w karierze Kowalkiewicz był turniej organizowany przez KSW, o pierwszy, inauguracyjny, pas w kobiecej dywizji słomkowej. W półfinałach na przestrzeni dwóch rundy po pięć minut wypunktowała ona Paulinę Bońkowską, a na kolejnej gali – KSW 23 w Gdańsku, przeszła do historii polskiego MMA, gdzie w finale turnieju poddała duszeniem zza pleców Martę Chojnowską i zdobyła pas, którego później jej już nikt nie odebrał. Karolina Kowalkiewicz wraz z jej ówczesnym trenerem, Marcinem Rogowskim, nie kryli radości po trym triumfie.
(Foto: KSW)
W organizacji KSW, Kowalkiewicz swój pas broniła na czterech galach, gdzie kolejno wypunktowała Somonę Soukupovą, poddała balachą z Jaskminką Cive i wygrała niejednogłoście z Kalindrą Farią. W międzyczasie stoczyła walkę w Stanach Zjednoczonych, gdzie dla kobiecej organizacji, Invicta FC, pokonała decyzją Mizuki Inoue.
Z nieskazitelnym rekordem siedmiu wygranych i zero porażek na koncie, przyszły wielkie zmiany oraz nowa, światowa przygoda Karoliny Kowalkiewicz. Kontrakt z Ultimate Fighting Championship, największa organizacją MMA na świecie.
Debiut Polki przypadł na galę UFC on Fox 17 w Amway Center, w USA, gdzie jej rywalką została Randa Markos. Pewnie, na pełnym dystansie 15 minut, Karolina Kowalkiewicz pokazała się światu z dobrej strony i jednogłośną decyzją sędziów wygrała pojedynek.
Od następnej walki Kowalkieiwcz reprezentowała już klub Shark Top Team, gdzie głównym trenerem jest Łukasz Zaborowski. Na europejskiej gali UFC w Rotterdamie ponownie zwyciężyła jednogłośną decyzją z Heather Clark. W ówczesnej karierze z jedym z najtrudniejszych wyzwań zmierzyła się walkę później – na numerowanej gali UFC 201: Lawler vs Woodley stoczyła twardą walkę z bardziej faworyzowaną Rose Namajunas. O wiele większa publika, duże widowisko, a dodatkowo jeszcze walka która miała wyłonić kolejną pretendentkę do walki o pas mistrzowski. Niejednogłośną decyzją pokonała Amerykankę i wskoczyła do ścisłej czołówki kategorii słomkowej kobiet na świece.
Historyczna, pierwsza gala MMA w Nowym Jorku odbyła się 12 listopada 2016 roku i wypełniona była po brzegi gwiazdami. W najważniejszej walce wieczoru w klatce stanęli ze sobą Conor McGregor i Eddie Alvarez. Dla polskich fanów UFC 205 było też świętem z innego względu – Karolina Kowalkiewicz dzięki swojej ciężkiej pracy otrzymała walkę o pas z Joanną Jędrzejczyk! Wchodząc do klatki z rekordem 10-0, fani zastanawiali się, jak potoczy się ta walka. Wielu zaskoczył fakt, że to właśnie Karolina jednym ze swoich ciosów posłała Joannę na deski, jednak mistrzyni po chwili wróciła do siebie i uciekła z opresji. Kowalkiewicz po raz pierwszy w swojej karierze przegrała walkę, będąc wypunktowana przez Jędrzejczyk w 25-minutowym starciu. Była to pierwsza porażka w ciągu ówcześnie 4-letniej kariery.
W ramach przypomnienia warto obejrzeć mega klimatyczną zapowiedź gali UFC 205 z udziałem obu Polek:
Karolinę Kowalkiewicz już w czerwcu czeka kolejny test, który może jej dać szansę na ponowną walkę z Joanną Jędrzejczyk. Już 3 czerwca na gali UFC 212, Karolina podejmować będzie niebezpieczną Claudię Gadelhę w swojej 12 walce w zawodowej karierze MMA.
„Śladami czasu” to nowy cykl na naszym portalu, który przypomina o ważnych wydarzeniach z polskiego i światowego MMA, które miały miejsce danego dnia, kilka lat wstecz. Wielu czytelników może mieć chwilową refkleksję „ale ten czas leci…”.
Grafika: Margraf / Marek Romanowski