Mateusz Gamrot zapowiadał dużą walkę i ją otrzymał! Jak udało się potwierdzić portalowi MMA Junkie, Polak już 17 lipca skrzyżuje rękawice z weteranem, który na swoim koncie ma już ponad czterdzieści profesjonalnych występów, Jeremym Stephensem.
Mateusz Gamrot (18-1) dotychczas wchodził do oktagonu amerykańskiego giganta dwukrotnie. Po raz ostatni widziany był w akcji, w kwietniu bieżącego roku, kiedy to stanął w szranki ze Scottem Holtzmanem (14-5). Polak rozegrał to starcie po mistrzowsku – pewność siebie, widoczna na jego twarzy, gdy wstępował do klatki zapowiadała, iż wydarzy się coś wspaniałego… i właśnie do tego doszło! Polak efektownie znokautował oponenta już w drugiej odsłonie. Styl w jakim to zrobił na tyle spodobał się szefostwu UFC, że nagrodzili go bonusem pieniężnym w wysokości 50 tysięcy dolarów.
Jeremy Stephens (28-18) jest zawodnikiem bardzo doświadczonym. Choć w UFC walczy już od czternastu lat, ostatnimi czasy – delikatnie mówiąc – nie idzie mu najlepiej. „Lil Heathen” nie zwyciężył od lutego 2018 roku. Pięć minionych pojedynków, to cztery porażki i jedno „no contest”. Warto jednak podkreślić, iż przegrywał z absolutnie topowymi zawodnikami, jak Jose Aldo (29-7), Zabit Magomedsharipov (18-1), Yair Rodriguez (13-2) czy Calvin Kattar (22-5). Amerykanin miał ponownie wystąpić w kwietniu, jednakże po tym, jak na ważeniu odepchnął Drakkara Klose’ego (11-2-1), ten nabawił się kontuzji, która uniemożliwiła mu przystąpienie do batalii.
Źródło: MMA Junkie